Top Consulting chce sprowadzać do Polski budowlańców z Wietnamu. Krajowe firmy nie są jednak przekonane, czy ich potrzebujemy.
- Działamy od 12 lat. Wysyłamy naszych ludzi m.in. do Japonii czy Dubaju, gdzie są bardzo wysoko oceniani przez pracodawców. Widzimy duży potencjał w Europie Środkowej i Wschodniej, po części związany z przygotowaniami do Euro 2012 - mówi w dzienniku Nguyen Xuan Vui, prezes Airseco.
Wietnamska firma ma na celowniku rynki polski, czeski i słowacki. Rozmawia z potencjalnymi klientami. - Współpracą zainteresowane są wstępnie Warbud i Instalexport - informuje w dzienniku Ada K. Kluzek z Top Consulting.
Airseco wyśle po kilkadziesiąt osób do każdej z firm. - Tylko do Polski chcemy wysłać w tym roku kilkuset pracowników posługujących się językiem polskim lub angielskim - zapowiada na łamach "PB" Nguyen Xuan Vui. Przyznaje jednak, że barierą są wizy, których Polska nie daje Wietnamczykom zbyt chętnie. W przełamaniu impasu ma pomóc m.in. obecny na miejscu Top Consulting.
- Jeśli chodzi o ryzyko, że pracownicy będą chcieli wykorzystać przyjazd do Polski, by udać się dalej na Zachód - nie ma obaw. Mamy na to gotowe rozwiązanie - zapewnia Nguyen Xuan Vui. Airseco pobiera od Wietnamczyków wysoką kaucję, którą zwraca po ich powrocie do kraju (wraz z odsetkami).
Giełdowe firmy budowlane nie są jednak przekonane, czy siła robocza z Dalekiego Wschodu jest nam potrzebna. - Jesteśmy zadowoleni ze współpracy z białoruskimi podwykonawcami. Jeśli chodzi o przedstawicieli Chin czy Wietnamu, obawiamy się różnic językowych i kulturowych - mówi w "Pulsie Biznesu" Krzysztof Kozioł, rzecznik Budimeksu. Palącej potrzeby sprowadzania zagranicznej siły roboczej nie dostrzega Erbud.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Wietnamczycy sprawdzą polskie zapotrzebowanie na budowlańców