Zakładane w projekcie Polityki Energetycznej Polski uruchomienie 8-10 GW z morskich farm wiatrowych do 2030 r. oznacza konieczność rozbudowy linii przesyłowych oraz sieci dystrybucyjnej w północnej Polsce.
- Biorąc pod uwagę, że w ostatnich latach nie pojawiły się nowe inwestycje w pasie nadmorskim, to wdrożenie tego projektu spowodowałoby konieczność całkowitego przemodelowania polityki energetycznej kraju - dodał.
Zobacz też: Znamy założenia polityki energetycznej Polski do 2040 roku
Jak zaznaczył prezes, pozyskanie z morskich farm wiatrowych docelowo mocy 8-10 GW do 2030 r. oznacza konieczność wybudowania ponad tysiąca wiatraków na Bałtyku.
- Na ten moment sieci przesyłowe najwyższych napięć w pasie nadmorskim nie są w stanie przesłać planowanej mocy - stwierdził Targowski.
Dodał, że do 2025 r. zaplanowane były dotychczas dwie linie 400kV w północnej Polsce, z czego tylko jedna jest w trakcie budowy. Na drugą nie było jeszcze ogłoszonego przetargu, a średni czas realizacji inwestycji wraz z przygotowaniem to ok. 6-10 lat.
- Przy takich planach rozwojowych energetyki odnawialnej na Bałtyku niezbędna jest rozbudowa sieci linii najwyższych napięć w rejonie pasa nadmorskiego w obszarze obecnych stacji Dunowo, Słupsk i Żarnowiec oraz rozbudowa sieci dystrybucyjnej - ocenił prezes.
W jego opinii, pojawienie się sprecyzowanej i długofalowej polityki energetycznej w dużej mierze pozwoli zaplanować i przygotować spółkom dystrybucyjnym konkretne inwestycje z dużym wyprzedzeniem.
- Nie zmienia to jednak faktu, że w przedstawionym programie inwestycje są niezwykle kapitałochłonne, ponieważ oprócz budowy farm niezbędne jest przygotowanie całej infrastruktury, której do tej pory nie było w planach - podsumował.
Zobacz też: 10 bloków w Kozienicach na morzu?! Bałtyk może być dla nas wielką szansą
KOMENTARZE (6)
Do artykułu: Wiatraki na polskim Bałtyku potrzebują nowych sieci energetycznych