Jeden podpis byłego ministra Kaczmarka sprawił, że deweloperzy nie mogą oddać budynku do użytku, a strażacy legalnie ugasić pożaru - pisze "Puls Biznesu".
Nie ma wątpliwości, że sprzęt zapewniający bezpieczeństwo publiczne musi mieć certyfikaty zgodności z określoną normą. Do tej pory jednak przepisy porządkujące te kwestie zachowywały vacatio legis dla atestów do końca okresu, na który zostały wystawione.
Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji (MSWiA) postanowiło tym razem urozmaicić życie straży pożarnej, a przy okazji również deweloperom. Stare certyfikaty dla strażackich rękawic, kombinezonów, ale również gaśnic i tabliczek ewakuacyjnych są, zgodnie z nowym przepisem, nieważne. Nowych natomiast jeszcze nie ma.
Jak mówi Dariusz Malinowski, rzecznik komendanta głównego Państwowej Straży Pożarnej, te przepisy funkcjonują dopiero od kilku dni, ale każdy strażak może w pewnym momencie stanąć przed problemem, czy spieszyć z pomocą ze sprzętem, który w mniemaniu prawników nie spełnia wymogów określonych w rozporządzeniu, i złamać tym samym prawo.
Przepis ten uderza bardzo poważnie przede wszystkim w przedsiębiorców. Ci, którzy go wydali, nie mieli najwyraźniej pojęcia, jakie będą skutki braku vacatio legis dla dotychczasowych certyfikatów. Żaden nowy budynek, w którym np. gaśnice nie mają ważnego certyfikatu, nie może być oddany do użytku.
Jak wyjaśnia Tadeusz Pietryka, prezes Ochotniczej Straży Pożarnej w Stefanowie (woj. mazowieckie), jeżeli w budynku, który ma być oddany do użytku, coś jest niezgodne z normą, to żaden strażak nie podpisze protokołu odbioru.
Może to oznaczać olbrzymi zastój w branży budowlanej.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Wadliwy przepis blokuje deweloperów