Ministerstwo Środowiska przyznaje, że Bruksela grozi zamrożeniem pieniędzy na polskie drogi. Minister środowiska Maciej Nowicki, sytuację określił jako dramatyczną.
Żeby zapobiec katastrofie, resort radykalnie przyspiesza prace nad projektem nowej ustawy o ochronie środowiska. Znajdą się w niej takie przepisy, jakich wymaga unijna dyrektywa z 1985 r., z niezrozumiałych względów w Polsce zlekceważona.
Ocena oddziaływania na środowisko będzie składała się z dwóch etapów i dopuści pełen udział organizacji ekologicznych. Obecnie ma jeden etap, ekologów nikt nie słucha, a czasami nawet najpierw zapada decyzja, którędy droga będzie przebiegać, a dopiero potem bada się, jak to wpłynie na środowisko - wyjaśnia dziennik.
Minister środowiska zapewnia, że nowa ustawa to absolutny priorytet resortu. - Do końca roku ona już musi obowiązywać - mówił cytowany przez "GW" minister.
Żeby usprawnić proces podejmowania decyzji, minister powoła do życia krajową komisję ocen oddziaływania na środowisko. Zajmie się ona dokumentacją najważniejszych inwestycji i odciąży administrację lokalną, która - jak przyznał Nowicki - po prostu nie radzi sobie z dużymi projektami.
Nowicki dał do zrozumienia, że od ministra infrastruktury Cezarego Grabarczyka będzie domagał się zmian w Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. - W GDDKiA nie nastąpił jeszcze przełom mentalny - powiedział "Gazecie" Nowicki. - Trzeba podjąć jakieś działania, żeby dyrekcja zrozumiała, którą drogą należy iść, żeby dostać unijne pieniądze.
Przedstawiciele GDDKiA podkreślają jednak, że to nie ich wina, że dotychczasowe polskie przepisy były absurdalne i naraziły Polskę na kolejny konflikt z Brukselą. Choć do pewnych błędów się przyznają.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Unia zaskoczyła drogowców