TK: sąd musi rozstrzygnąć, co jest robotą budowlaną

TK: sąd musi rozstrzygnąć, co jest robotą budowlaną
Fot. Adobe Stock. Data dodania: 20 września 2022

Przepisy kodeksu cywilnego dotyczące umów o roboty budowlane, nie są aż tak niejasne, by można je uznać za sprzeczne z konstytucją - orzekł we wtorek Trybunał Konstytucyjny. Dodał, że da się odróżnić je od zwykłych umów o dzieło, a wątpliwości w tym zakresie powinien każdorazowo rozstrzygać sąd.

TK rozpoznawał pytanie prawne Sądu Okręgowego w Opolu dotyczące umów o roboty budowlane. Umowę taką zawarła spółdzielnia, która miała wykonać budowę i remont części budynku komendy policji w Głubczycach. Spółdzielnia zawarła jednak drugą umowę, z Zygmuntem M., który już osobiście miał wykonać remont. Nie sprecyzowano jednak zakresu jego pracy, nie wskazano też wynagrodzenia, jakie wykonawca miał otrzymać. Rozliczenie miało się odbyć na podstawie kosztorysu. W trakcie prac spółdzielnia z części zamówienia zrezygnowała. Zygmunt M. wykonywał natomiast inne, niezbędne prace. Strony nie podpisały jednak pisemnej umowy.

Po zakończeniu prac Zygmunt M. sporządził kosztorys i wystawił faktury na ponad 11 tys. zł. Spółdzielnia zapłaciła mu tylko 4,5 tys. zł. Sprawa trafiła do Sądu Rejonowego, który uznał, że wykonawca robót nie ma prawa żądać całego wynagrodzenia, gdyż umowa dotycząca części wykonanych przez niego prac była nieważna. Sąd uznał, że była to umowa o roboty budowlane, a taka powinna być zawarta na piśmie. Tymczasem Zygmunt M. umówił się ze spółdzielnią ustnie.

Spór trafił do Sądu Okręgowego. Zygmunt M. argumentował, że wykonywał jedynie remont, nie wymagający projektu technicznego. Nie chodziło zatem o umowę o roboty budowlane, lecz o zwykłą umowę o dzieło. Ta zaś nie wymaga formy pisemnej, co daje mu prawo do żądania wynagrodzenia wynikającego z kosztorysu i wystawionych faktur.

Sąd Okręgowy w Opolu miał wątpliwości, jak zakwalifikować prace wykonane przez Zygmunta M. Uznał, że przyczyną tych wątpliwości są niejasne przepisy kodeksu cywilnego, nie pozwalające jednoznacznie odróżnić, kiedy wchodzą w grę roboty budowlane, a kiedy realizacja inna umowa o dzieło. Sąd wskazywał, że poza różnicami dotyczącymi wymogu formy zawarcia umowy, przy umowach o roboty budowlane i o dzieło różne są np. terminy przedawnienia. Zapłaty za roboty budowlane można żądać przez 10 lat, zaś za prace wynikające z umowy o dzieło przez dwa lata (w kontaktach między osobami fizycznymi) lub przez trzy lata (gdy wykonawcą jest firma).

"Przepisy powodujące, że osoba, która podpisuje umowę w sprawie budowy lub remontu nie jest nigdy pewna jak zostanie ona zakwalifikowana, czy będzie to umowa o roboty budowlane ze wszystkimi tego konsekwencjami, czy też umowa o dzieło, naruszają konstytucyjną zasadę zaufania obywateli do państwa i stanowionego przez nie prawa" - podkreślała na rozprawie sędzia Anna Korwin- Piotrowska, reprezentująca w TK Sąd Okręgowy w Opolu.

Zdaniem pełnomocnika Sejmu, posła PO Grzegorza Karpińskiego, przepisy kodeksu cywilnego pozwalają odróżnić umowy o roboty budowlane od umów o dzieło. Przyznał on, że wprawdzie przepisy te mogą nastręczać kłopotów interpretacyjnych, ale to sądy są od ich rozwiązywania. "Nie wolno też zapominać, że od momentu uchwalenia kodeksu cywilnego z 1964 r. istotnie zmieniły się stosunki gospodarcze, i to rolą sądów jest dostosowanie przepisów do tych zmienionych warunków" - powiedział.

TK orzekł, że przepisy kodeksu cywilnego dotyczące umów o roboty budowlane są zgodne z konstytucją, gdyż pozwalają na wyodrębnienie cech charakterystycznych tych umów, odróżniających je od umów o dzieło. "Interpretacja przepisów dotyczących robót budowlanych wymaga pewnego wysiłku, ale jest to możliwe" - powiedział sędzia sprawozdawca Mirosław Wyrzykowski. Wyjaśnił, że przez roboty budowlane należy rozumieć prace o znacznym zasięgu, zmieniające parametry użytkowe lub techniczne obiektu. Natomiast remont to działania polegające na wykonaniu w obiekcie robót odtwarzających jego stan pierwotny, a nie stanowiących bieżącej konserwacji.

Jak powiedziała PAP po rozprawie sędzia Korwin-Piotrowska, wyrok TK oznacza, że sądy nadal będą miały kłopoty z ocenianiem umów, których przedmiotem są prace budowlane lub remontowe. "Wykonawcy czy podwykonawcy takich prac, którzy nie zawrą umów na piśmie, będą musieli liczyć się z tym, że nie otrzymają zapłaty, jeżeli sąd uzna, iż w grę wchodziła umowa o roboty budowlane, a nie umowa o dzieło" - dodała.
×

DALSZA CZĘŚĆ ARTYKUŁU JEST DOSTĘPNA DLA SUBSKRYBENTÓW STREFY PREMIUM PORTALU WNP.PL

lub poznaj nasze plany abonamentowe i wybierz odpowiedni dla siebie. Nie masz konta? Kliknij i załóż konto!

SŁOWA KLUCZOWE I ALERTY

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu

Podaj poprawny adres e-mail
W związku z bezpłatną subskrypcją zgadzam się na otrzymywanie na podany adres email informacji handlowych.
Informujemy, że dane przekazane w związku z zamówieniem newslettera będą przetwarzane zgodnie z Polityką Prywatności PTWP Online Sp. z o.o.

Usługa zostanie uruchomiania po kliknięciu w link aktywacyjny przesłany na podany adres email.

W każdej chwili możesz zrezygnować z otrzymywania newslettera i innych informacji.
Musisz zaznaczyć wymaganą zgodę

KOMENTARZE (0)

Do artykułu: TK: sąd musi rozstrzygnąć, co jest robotą budowlaną

NEWSLETTER

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu.

Polityka prywatności portali Grupy PTWP

Logowanie

Dla subskrybentów naszych usług (Strefa Premium, newslettery) oraz uczestników konferencji ogranizowanych przez Grupę PTWP

Nie pamiętasz hasła?

Nie masz jeszcze konta? Kliknij i zarejestruj się teraz!