Wszystko wskazuje na to, że już pod koniec lutego poznamy wstępny projekt ustawy zmieniającej ustawę o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym oraz ustawę Prawo budowlane. Chociaż zmiany będą daleko idące, wiele osób przywita je z zadowoleniem.
- Plan przeznaczenia będzie obowiązkowy w każdej gminie.
- Dokument zakłada szerokie konsultacje przygotowywanego przez wójta, burmistrza lub prezydenta planu przeznaczenia czy zabudowy.
- Decyzja lokalizacyjna zapadnie tylko pod warunkiem spełnienia wymogów normatywu urbanistycznego.
Plan przeznaczenia, sporządzony dla całego obszaru gminy, plan zabudowy przygotowany dla terenu określonego w planie przeznaczenia oraz normatyw urbanistyczny, który jest obowiązkowy dla terenów przeznaczonych pod zabudowę to nowe i podstawowe pojęcia założeń reformy systemu planowania i zagospodarowania przestrzennego.
Sejmowa Podkomisja stała ds. budownictwa oraz gospodarki przestrzennej i mieszkaniowej zapoznała się 11 lutego z założeniami reformy procesu inwestycyjno-budowlanego oraz systemu planowania i zagospodarowania przestrzennego, opracowanymi przez Zespół doradczy do przygotowania założeń reformy procesu inwestycyjno-budowlanego oraz systemu planowania i zagospodarowania przestrzennego przy Ministerstwie Inwestycji i Rozwoju.
Założenia projektu przedstawił kierującym zespołem dr Ryszard Kowalski. Zgodnie z nimi, najważniejszym dokumentem uchwalanym przez gminy ma być plan przeznaczenia, w którym gmina określałaby strategię rozwoju przestrzennego, wskazując wyraźnie tereny przeznaczone pod zabudowę – na podstawie planu zabudowy, na podstawie normatywu urbanistycznego lub jako uzupełnienie zabudowy zurbanizowanej, a także tereny, na których wprowadza zakaz zabudowy.
- Dla całej gminy będzie tworzony plan przeznaczenia – a więc to, co kiedyś nazywało się planem ogólnym, potem plan zabudowy - tam, gdzie będziemy chcieli budować - tłumaczy Ryszard Kowalski.
Podstawą plan przeznaczenia
W planie zabudowy mają być zaś określone linie rozgraniczające tereny o różnym przeznaczeniu lub zasadach zagospodarowania, wskaźniki i parametry zabudowy i zagospodarowania, obszary lokalizacji placówek użyteczności publicznej oraz przestrzeni publicznej, a także ciągów komunikacyjnych itd.Normatyw urbanistyczny ma być natomiast obligatoryjnym instrumentem dla terenów przewidzianych pod zabudowę, ale nie objętych planem zabudowy. Ma zapewnić mieszkańcom i użytkownikom danego terenu racjonalny dostęp do usług publicznych, powodując powstanie pełnowartościowego fragmentu miasta.
- Jeśli planujemy budowę osiedla, to nie możemy zapominać o tym, że jego mieszkańcy mają dzieci i będzie potrzebne np. przedszkole. Nie może być tak, że budujemy wyspę, sypialnię, a potem wszyscy, którzy tam mieszkają mają pretensję o brak drogi, o brak przedszkola, o brak szkoły. Trzeba z tym wreszcie skończyć, trzeba powiedzieć, że budujemy nie mieszkania, a fragmenty miast. Nawet w komunie budowano osiedla mieszkaniowe, w których była szkoła, był pawilon spożywczy, był dom kultury – wyjaśnia sens wprowadzenia normatywu urbanistycznego Ryszard Kowalski.
Według autorów projektowanych zmian normatyw miałby dwojaki charakter – państwowy i gminny. Normatyw państwowy ma być określany przez właściwego ministra i dotyczyć wynikającej z liczby mieszkańców liczby miejsc w żłobkach, przedszkolach, szkołach, dostęp do komunikacji publicznej, do terenów zielonych, liczbę miejsc parkingowych na 1 mieszkańca i obowiązywać we wszystkich gminach, które nie uchwaliły własnego normatywu. Natomiast normatyw gminny ma zawierać wymogi określone państwowymi wskaźnikami (choć nie będzie związany wartościami liczbowymi) oraz uwzględniać instytucje kultury, obiekty sportowe i wskaźniki powierzchni biologicznie czynnej.
Liczne opinie i szerokie konsultacje
Na uwagę zasługuje również wiele innych rozwiązań. Przygotowany przez Zespół dokument zakłada szerokie konsultacje przygotowywanego przez wójta, burmistrza czy prezydenta planu przeznaczenia. Plan ten ma być opiniowany nie tylko przez zarząd województwa, wojewodę, starostę powiatowego, ale także przez sąsiednie gminy, regionalnego dyrektora ochrony środowiska, inspektora sanitarnego i mieszkańców. Przy czym udział mieszkańców w pracach projektowych ma być autentyczny – plan ma być udostępniany publicznie, a jego założenia mają być przedmiotem debaty. Partycypacja społeczeństwa ma być również zapewniona w tworzeniu planów zabudowy.Co ważne – w przypadku niepodjęcia przez radę gminy uchwały w sprawie planu przeznaczenia, na jej terenie ma obowiązywać zakaz nowego budownictwa za wyjątkiem już uchwalonych planów miejscowych. Według założeń projektu od chwili wejścia w życie przepisów projektowanej ustawy gminy mają mieć trzy lata na uchwalenie planu przeznaczenia. Do tego czasu mają obowiązywać dotychczasowe plany zagospodarowania przestrzennego i warunki zabudowy.
„Nieuchwalenie przez gminę planu przeznaczenia w przewidzianym terminie oznacza, że inwestycje budowlane będą mogły być prowadzone wyłącznie na terenach objętych istniejącymi planami zagospodarowania przestrzennego, bez możliwości wydania decyzji lokalizacyjnej” – czytamy w dokumencie.
Decyzja lokalizacyjna nie dla wszystkich
Zasadą ma być również to, że wydanie decyzji lokalizacyjnej nie będzie związane z prawem własności terenu. Jej wydanie będzie uwarunkowane zgodnością planowanej inwestycji z wymogami normatywu urbanistycznego. Projekt zakłada również szereg zmian w prawie budowlanym.Powyższe informacje to tylko cześć projektowanych zmian. W trakcie posiedzenia podkomisji Maria Szwałko, dyrektor Departamentu Polityki Przestrzennej Ministerstwa Inwestycji i Rozwoju odpowiedzialna za projektowane zmiany nie ukrywała, że przygotowywana ustawa zastąpi ustawę o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym gmin i że będzie skutkowała zmianami w innych ustawach.
W trakcie obrad nie odpowiedziała wprost na pytanie, kiedy ministerialny projekt ujrzy światło dzienne, ale nie zaprzeczyła, gdy posłanka Krystyna Sibińska (PO) stwierdziła, że projekt ma być gotowy pod koniec lutego. Byłoby dobrze, bo chociaż dyskusja na podkomisji przebiegała w spokojnej, rzeczowej i pełnej zrozumienia dla projektowanych zmian atmosferze, to zapowiada się długa i gorąca dyskusja nad projektem zmian do ustawy.
Czy projekt ma szanse powodzenia?
Na to pytanie nie padły jednoznaczne odpowiedzi.- Założenia, które opracował nasz zespół, zostały przyjęte. Pozytywnie oceniła je m.in. Główna Komisja Urbanistyczno-Architektoniczna. To oczywiście nie przesądza, że tak to zostanie zrobione – bo po pierwsze - ci, którym w dzisiejszym stanie jest wygodnie, mają prawo głosu i głos silniejszy od innych, a po drugie, są to rozstrzygnięcia ustrojowe. Bo mówimy o tym, co może gmina i jaką ma swobodę, a co może „centrala”. Musimy jednak pamiętać, że ostatecznie i tak będą to decyzje polityczne, i tutaj nie czuję się kompetentny, żeby odpowiedzieć na pytanie, czy projekt ma szanse powodzenia. Padła data, że do końca lutego – prace nad zrobieniem z tych założeń ustawy są prowadzone – powiedział nam Ryszard Kowalski.
- Dobrze, że te założenia reformy systemu planowania i zagospodarowania przestrzennego w ogóle powstały. Dzisiaj nie możemy jeszcze powiedzieć, czy mają one szansę wejść w życie, czy nie. Istnieje jednak konieczność zmian i te zmiany na pewno nastąpią. Oczekuje tego nie tylko społeczeństwo, ale również środowisko inwestorów i urbanistów, żeby ten proces był szybki. Ale to nie zależy wyłącznie od nas, tylko od ministerstwa. Kluby poselskie nie mają wystarczającej siły, żeby stworzyć projekt takiej ustawy – stwierdził poseł Robert Mordak (Kukiz’15).
KOMENTARZE (2)
Do artykułu: Szykuje się rewolucja w gospodarce przestrzennej. "Budujemy nie mieszkania, a fragmenty miast"