Ekolodzy, architekci i urbaniści krytykują najnowszą specustawę budowlaną. Większość z nich obawia się, że doprowadzi ona do samowoli deweloperów - pisze "Rzeczpospolita".
Urbaniści i architekci obawiają się, że zmiany (dotyczące uproszczeń w przygotowywaniu planów zagospodarowania przestrzennego) naruszą harmonijny rozwój miast. Ekolodzy z kolei podnoszą argument, że odrolnianie gruntów z mocy prawa spowoduje znikanie z miast terenów zielonych i rekreacyjnych. Sporo sprzeciwów wywołała też propozycja, by budowa obiektów o powierzchni do 5 tys. mkw. (i maksymalnej wysokości 12 m) odbywała się tylko na podstawie zgłoszenia. Może to skutkować, zdaniem oponentów, np. budowaniem kilkupiętrowych bloków na obszarach zdominowanych przez zabudowę jednorodzinną.
Autor specustawy, minister budownictwa Mirosław Barszcz, uważa, że nie ma obawy, że miasta zamienią się w betonową dżunglę, a zieleń całkowicie zniknie. Nowa ustawa nie dotyczy parków i lasów, ona ma tylko ułatwić odrolnienie. Dzisiaj na taką decyzję władz trzeba czekać nawet kilka miesięcy, rząd chce, by w miastach powyżej 100 tys. mieszkańców wystarczyło zgłoszenie właściciela gruntu. Odrolnienie nie oznacza, że natychmiast na tej działce będzie można budować. Jeżeli inwestycja nie będzie zgodna z koncepcją rozwoju miasta, samorząd będzie mógł ją zablokować.
Barszcz podkreślał, że mimo proponowanych zmian zostanie zachowana zasada dobrego sąsiedztwa. A to jego zdaniem oznacza, że np. niemożliwe będzie zbudowanie bloku, który miałby znacznie większe gabaryty niż otaczające go budynki. Gminy mogą też zablokować inwestycję, jeśli będzie ona niezgodna z przepisami prawa lub polityką przestrzenną miasta.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Specustawa budowlana w ogniu krytyki