Problemem polskiego przemysłu drzewnego jest malejąca dostępność krajowego surowca. Lasy Państwowe znaczne ograniczyły podaż, a sytuacja może się jeszcze pogorszyć, hamując produkcję w branży. Import z sąsiednich rynków również został bardzo utrudniony.
Zmieniają się zasady sprzedaży drewna, które w Polsce dostępne jest przede wszystkim w jednostkach Lasów Państwowych. Już dotychczas obowiązujące zasady budziły wiele sprzeciwów, protestów i emocji, bowiem były to rozwiązania krzywdzące kupujących -stwierdzili uczestnicy dyskusji.
Od początku tego roku trwały w tej sprawie negocjacje organizacji reprezentujących przemysł drzewny z Dyrekcją Generalną Lasów Państwowych. Ich efektem jest istotna przebudowa systemu sprzedaży, która będzie obowiązywała od 2019 roku.
Oferty będą składane w dwu etapach. W pierwszym, uwzględnione będą przydziały drewna w oparciu o „historyczne” zamówienia, ale tylko prawdopodobnie do ok. 70 proc. ich dotychczasowego zapotrzebowania. Powodem jest malejąca ilość surowca.
- W 2017 roku LP przygotowały 43 mln m sześc. drewna, z czego 35 mln trafiło do tartaków, reszta została zużyta na potrzeby własne lub miejscowej ludności - mówił Andrzej Schleser, główny specjalista w Dyrekcji Generalnej Lasów Państwowych. – W 2018 r. odczuliśmy skutki wiatrołomów i pozyskamy tylko 40 mln m sześc., z czego dla tartaków i innych przedsiębiorstw w pierwszej puli dostępnych będzie 23 mln m3.
Już obecnie kilka nadleśnictw sygnalizuje, że popyt na surowiec do produkcji przemysłowej przewyższa trzy, a nawet czterokrotnie podaż.
W drugim etapie LP wystawią do sprzedaży do 10 proc. dostępnego drewna. Będzie go można kupić jednak na zasadzie „najwyższej ceny” i zachodzi obawa, że całość mogą zakupić działające w Polsce wielkie grupy kapitałowe z przemysłu drzewnego.
W przyszłości pula dostępnego drewna może dalej maleć. Powodem będzie wieloletni brak surowca na terenach po wichurach, gdzie dopiero trwa nasadzenie nowych drzew, jak np. w Borach Tucholskich.
Zaczęła też obowiązywać dyrektywa Unii Europejskiej, która zakłada ograniczenie pozyskiwania drewna. - Polski rząd przespał debatę nad nią i w perspektywie wieloletniej podaż drewna zmaleje nawet o 10 proc. – ocenił Schleser.
Krajowy przemysł drzewny nie może też liczyć na import drewna z bliskich krajów, jak Białoruś, czy Ukraina, bowiem zamknęły one jego wywóz, a pozwalają jedynie na przeróbkę surowca na miejscu i sprzedaż półproduktów.
KOMENTARZE (1)
Do artykułu: Przemysł dostaje coraz mniej drewna z polskich lasów