To, co się wydarzyło w ciągu ostatnich 12 miesięcy na rynku firm budowlanych, można już nazwać armagedonem. Nie spodziewaliśmy się, że będzie brakowało tylu pracowników przez co wzrost płac sięga 20-30 proc. - stwierdził Leszek Gołąbiecki, prezes Unibepu.
- Z jednej strony cieszymy się, że jest aż tyle pracy, ale z drugiej strony wskutek tego, co się dzieje na ryku budowlanym mamy więcej obaw niż radości - stwierdził Gołąbiecki, dodając, że branża budowlana jest zadłużona na 4,5 mld zł.
- To, co się wydarzyło w ciągu ostatnich 12 miesięcy na rynku firm budowlanych, można już nazwać armagedonem. Nie spodziewaliśmy się, że będzie brakowało tylu pracowników, przez co wzrost płac sięga 20-30 proc.- wskazał prezes.
Prezes Unibepu wskazał, że problemy z brakiem pracowników ma budownictwo w całej Polsce, ale rynek północno-wschodni jest zarazem wydrenowany z podwykonawców na budowy, m.in. kolejowe. Zwrócił też uwagę na wzrost cen w przetargach.
- Oprócz tego branża budowlana szczególnie w infrastrukturze, gdzie są zamówienia publiczne, ma trudny orzech do zgryzienia, żeby skończyć kontrakty podpisane rok temu. Niestety, ceny, które były rok temu, obecnie są nieadekwatne do rzeczywistości - wyjaśniał Gołąbiecki.
Prezes podał ponadto, że na Ukrainie brakuje już pracowników i ocenił, że trzeba będzie sięgać po pracowników znacznie dalej - do Indii, Bangladeszu czy Pakistanu.
- Niestety, to nas czeka w najbliższym czasie. Już 10 lat temu mieliśmy pracowników z Bangladeszu. Bardzo dobrze się u nas zaaklimatyzowali. Na początku byli to inżynierowie. Mieli za sobą ściągnąć kolejnych ludzi, ale przyszedł kryzys i nie było trzeba. Natomiast w mojej ocenie teraz to już tak nie zadziała - podsumował.
KOMENTARZE (13)
Do artykułu: Prezes Unibepu o armagedonie na rynku firm budowlanych