Zaczęły się negocjacje ze spadkobiercami przedwojennych właścicieli gruntów na pl. Defilad w Warszawie.
Jak mówi Jakub Rudnicki, wiceszef miejskiego biura nieruchomości, to początek wielkiego porządkowania pl. Defilad. W marcu ekipa PO pokazała autorską koncepcję zagospodarowania ścisłego centrum. To kolejna wizja, poprzednia z czasów PiS poszła do szuflady. Na uchwalenie planu stołeczni samorządowcy dają sobie rok.
Priorytet to ułożenie się z przedwojennymi właścicielami działek na pl. Defilad, który przed wojną był pokryty siatką ulic.
Dotąd tzw. mała reprywatyzacja, którą od 1996 r. prowadziły kolejne ekipy polityczne rządzące Warszawą, szerokim łukiem omijała pl. Defilad. Grunty i kamienice wracały do prywatnych właścicieli, a w ścisłym otoczeniu Pałacu Kultury nie działo się nic. O skali roszczeń krążyły zaś legendy.
- Mimo kryzysu na rynku nieruchomości ceny na pl. Defilad są bardzo wysokie. Metr kwadratowy jest warty między 4 a 4,5 tys. euro - ocenia Tadeusz Koss, wiceprezes warszawskiego Zrzeszenia Właścicieli Nieruchomości.
Na tym sprawa się nie kończy. - Na pl. Defilad jest 16 udokumentowanych, czyli bezspornych roszczeń - informuje Tadeusz Koss. - Liczba dojdzie do 30 i będą niespodzianki.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Początek wielkiego porządkowania warszawskiego pl. Defilad