100 mln zł oszczędności ma przynieść PBG nowe joint venture z londyńskim funduszem, zarządzającym majątkami zamożnych Brytyjczyków. Wiceprezes spółki tłumaczy, dlaczego wciąż nie widać efektów wcześniejszej współpracy brytyjsko-polskiej.
Nie jest to jednak jedyny powód odstąpienia od transakcji, a PBG wcale nie zrezygnowało z kruszyw ze wspomnianego złoża. Przemysław Szkudlarczyk, wiceprezes giełdowej firmy, częściowo odkrywa przed nami karty. Wskazuje, że złożami, które miało nabyć PBG, zainteresował się też jeden z londyńskich funduszy.
- Przymierzał się do zakupu sąsiedniego złoża. Gdy dowiedział się, że zostalibyśmy sąsiadami, zaproponował nam współpracę - mówi wiceprezes.
Na czym miałaby polegać owa współpraca?
- Zgodziliśmy się, by obydwa złoża nabyli londyńczycy. W zamian zagwarantują nam dostęp do kruszyw na atrakcyjnych, choć rynkowych warunkach - odpowiada Przemysław Szkudlarczyk. - Działalność związana z wydobywaniem kruszyw nigdy nie miała być istotnym elementem biznesu naszej grupy. Zakup złóż traktowaliśmy jako zabezpieczenie przed wzrostem cen tego surowca, a niewątpliwie go nie unikniemy, biorąc pod uwagę ogrom planowanych inwestycji infrastrukturalnych - twierdzi.
PBG prawdopodobnie przekaże też Brytyjczykom kontrolę nad złożami granadiorytu (również używanego w budownictwie), nabytymi w ubiegłym roku. Giełdowa spółka zainwestowała w nie dotychczas około 20 mln zł. Są oddalone o około 50 km od pokładów, które PBG planowało kupić w tym roku. Aktywa te mogą stanowić wkład wielkopolskiej firmy do brytyjsko-polskiego joint-venture, które zajmie się eksploatacją wszystkich powyższych zasobów.
W zamian za wniesione aktywa PBG otrzymałoby udziały w joint venture, przy czym zapewne byłby to pakiet mniejszościowy. Na londyńskim funduszu ciążyłby bowiem obowiązek sfinansowania przedsięwzięcia, a w grę wchodzą niemałe kwoty.
- Szacujemy, że nakłady, jakie musielibyśmy ponieść na nabycie i przygotowanie do eksploatacji złóż melafiru i granadiorytu, sięgnęłyby co najmniej 100 mln zł. Wchodząc w układ z Brytyjczykami, zaoszczędzimy tę sumę - tłumaczy Przemysław Szkudlarczyk.
Zagwarantowanie sobie źródeł kruszywa to element rozwoju grupy PBG w segmencie budownictwa drogowego. Poza wspomnianymi złożami giełdowa spółka posiada też większościowe pakiety trzech firm wykonawczych: bydgoskiego Betpolu, Przedsiębiorstwa Robót Inżynieryjno-Drogowych z Nowego Tomyśla oraz wielkopolskiego Dromostu. Firmy te zostaną przejęte przez Aprivię - powołaną przez PBG spółkę, która ma być główną marką wielkopolskiej grupy na rynku budownictwa drogowego.
Wiceprezes Szkudlarczyk spodziewa się, że powyższe zmiany w strukturze grupy zostaną sfinalizowane we wrześniu. Oczekuje, że przychody z segmentu drogowego przekroczą w tym roku 150 mln zł, czyli będą stanowić około 7-8 proc. obrotów całej grupy kapitałowej - podaje "Parkiet".
- Osiągnięcie wpływów z budownictwa drogowego w wysokości 500 mln zł w ciągu następnych 2 lat nie będzie specjalnie trudnym wyzwaniem - twierdzi Przemysław Szkudlarczyk. - Jeżeli nie zostaną wstrzymane inwestycje, zaplanowane na najbliższe lata - zastrzega.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: PBG skorzysta znów z kapitału Rothschildów