Ważą się losy nieruchomości tysięcy firm - czy pozostaną ich własnością, czy będą należały do samorządów - informuje wtorkowy "Puls Biznesu".
Od odpowiedzi NSA zależy, czy prawo do nich mają spółki powstałe po dawnych przedsiębiorstwach państwowych, działające na tych gruntach od kilkudziesięciu lat, czy gminy. Podział dawnego majątku państwowego między gminy i przedsiębiorstwa trwa już od 30 lat i ze względu na trudności w interpretacji ustaw z 1990 r. do dziś się nie zakończył.
Największa część tych nieruchomości, bo niemal 100 tys. hektarów, to grunty kolejowe. Jest to nie tylko ziemia, na której leżą tory, ale też ponad 50 tys. budynków: dworców kolejowych, nieruchomości komercyjnych, a nawet mieszkań.
Jak podkreśla gazeta, NSA już dwukrotnie - zbierając się w składzie 7 sędziów w 2017 r. i 2018 r. - wydał uchwały w sprawie dotyczącej gruntów PKP i były to uchwały niekorzystne dla tej spółki. Sędziowie uznali, że spółka ma ograniczone możliwości w dokumentowaniu prawa zarządu do tych nieruchomości, więc grunty te mogą podlegać komunalizacji. Argumenty te przywoływały później sądy w sprawach innych firm.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Niepewność o grunty nie tylko na kolei