Wahania cen materiałów z 2007 r. to tylko złe wspomnienie. Zdaniem specjalistów, już się nie powtórzą. Budowanie nie stało się jednak tańsze.
Koszty budowy będą więc rosły. A deweloperzy mają twardy orzech do zgryzienia: ceny nieruchomości są i tak wywindowane do granic możliwości, zatem wzrost kosztów to mniejszy zysk, bo nabywcy nie są w stanie zapłacić więcej za nowe lokum. Trzeba szukać oszczędności.
- Wzrost cen materiałów i kosztów robocizny może wpłynąć na jakość stawianych budynków. W zeszłym roku na fali hossy pojawiło się wiele firm i inwestorów prywatnych budujących domy i osiedla na sprzedaż. Wielu z nich musi dziś ciąć koszty, często na jakości materiałów i robociźnie. Nierzadko zatrudniają więc gorszych, ale tańszych fachowców. Jeśli firmy stawiają na jakość, to muszą podnosić cenę lub ograniczyć swoją marżę - mówi w dzienniku Jan Kaliński, warszawski deweloper.
Jak tłumaczą specjaliści, większość materiałów kosztuje w Polsce mniej więcej tyle co w innych państwach Unii. Powoduje to, że nie grozi nam raczej wzrost cen, bo musiałby mieć ponadnarodowy wymiar, a na to się nie zanosi.
- Poza okresowymi zmianami, gdy pojawi się wzmożony popyt na dany produkt, a składy nie będą nadążały z uzupełnieniem zapasów, przewidujemy stabilizację cen w długim okresie, zakładającą wzrost rzędu kilku procent, skorelowany z inflacją i rosnącymi kosztami czynników produkcji - mówi w "PB" dr Paweł Grząbka, dyrektor zarządzający CEE Property Group.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Mimo stablizacji cen materiałów budowlanych taniej nie będzie