Warszawiak musi pracować na mieszkanie siedem lat. To krócej niż nowojorczyk czy londyńczyk, ale i tak bardzo długo. Są miasta na świecie, gdzie na mieszkanie wystarczy trzyletnia pensja - wynika z raportu, który dla "Gazety" przygotowała firma doradcza Reas
W Stanach Zjednoczonych przyjęty dla całego kraju wskaźnik wynosi ok. 3,2 roku. Tyle trzeba tam pracować na mieszkanie, co wskazuje na dość wysoką ich dostępność. Jednak np. w San Francisco czy Los Angeles jest ona dramatycznie niska, podczas gdy w Youngstown (Ohio), Atlancie i Detroit - bardzo wysoka. Tam na kupno mieszkania, a właściwie domu, wystarczą dwuletnie zarobki!
Analogicznie, dla Irlandii wskaźnik ogólnokrajowy wynosi 5,4; dla Wielkiej Brytanii - 5,7; a dla Australii - aż 6,0, co świadczy o wysokiej niedostępności - wylicza "GW".
W Polsce najlepsza sytuacja jest w Katowicach, gdzie wskaźnik dostępności, a właściwie niedostępności, wynosi 4,1. W Lublinie ten wskaźnik wynosi 5,3, czyli podobnie jak w Bostonie czy Seattle. Jednak Warszawa i Kraków ze wskaźnikiem 6,6-6,8 to już prawdziwa światowa czołówka pod względem niedostępności mieszkań.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Mieszkania są trudno dostępne