Gospodarcze serce Europy ponownie bije w Katowicach

Gospodarcze serce Europy ponownie bije w Katowicach
Fot. Adobe Stock. Data dodania: 20 września 2022

W Katowicach rozpoczęła się IX edycja Europejskiego Kongresu Gospodarczego, największej imprezy gospodarczej w naszej części Europy. Przez trzy dni uwaga polityków i biznesmenów skupi się na Śląsku i katowickim Międzynarodowym Centrum Kongresowym.

Sesja otwierająca kongresu, „Inna Europa w innym świecie”, z udziałem byłych premierów Polski, Czech, Słowacji oraz Litwy, Jerzego Buzka, Jana Fischera, Mikulasa Dzurindy i Andriusa Kubiliusa, a także Konrada Szymańskiego, sekretarza stanu ds. europejskich w Ministerstwie Spraw Zagranicznych, miała odpowiedzieć na pytanie o nową wizję Europy w kontekście ostatnich przemian politycznych, przechylających Stary Kontynent w kierunku populizmu i izolacjonizmu.

Krajobraz gospodarczy po Brexicie, prawdopodobieństwo innych ruchów odśrodkowych wewnątrz Unii Europejskiej czy realizacja polityki Europy dwóch prędkości to - zgodnie z diagnozą uczestników sesji - jedne z najważniejszych wyzwań, z którymi będzie musiała zmierzyć się Polska i Europa.

- Nigdy nie unikaliśmy tu trudnych, kontrowersyjnych pytań, odpowiadaliśmy na zagrożenia i szukaliśmy szans - powiedział otwierając debatę Jerzy Buzek, były premier RP i przewodniczący Parlamentu Europejskiego. Według niego Europa musi znaleźć odpowiedź na pytanie jak się zmieniać i który z trzech uproszczonych scenariuszy przyjąć: wariant cofania się z integracją, wariant trwania z pewnymi modyfikacjami, bądź odważnego pogłębienia tego procesu.

- W ostatecznym rozrachunku to będzie prawdopodobnie kombinacja tych trzech scenariuszy - uważa Mikulas Dzurinda. - Wierzę, że powinniśmy zmienić pewne rzeczy, wystrzegać się innych, a w pewnych obszarach śmiało skoczyć na szersze wody.

Jak wyjaśnił, bardzo istotne jest szczegółowe określenie kompetencji na szczeblu europejskim i krajowym. - Nie zawsze Bruksela jest w stanie rozwiązać wszystkie problemy przedsiębiorców, a z drugiej strony w krajach Unii panuje zwyczaj, że wszelkie sukcesy są zasługą rządów tych krajów, natomiast porażki to efekt „złej” Brukseli. Dlatego niezbędne jest jasne sprecyzowanie kompetencji - przekonywał były premier Słowacji.

Jego zdaniem wystrzegać powinniśmy się centralizacji. Celowa jest bliższa współpraca, ale nie ujednolicenie, dlatego na przykład niekorzystna byłaby harmonizacja podatków na poziomie europejskim.

- Z kolei bliższa współpraca konieczna jest w zakresie polityki zagranicznej, bezpieczeństwa i obronności - zapewnił.

Konrad Szymański nie miał wątpliwości, że bez względu na nieporozumienia i napięcia polityczne, to Unia Europejska z polskiego i środkowoeuropejskiego punktu widzenia pozostaje kluczowym wymiarem wzrostu gospodarczego i dobrobytu. - Pomysły na dzielenie Europy oznaczają potężne ryzyko jej osłabienia. Nie rozwiążą żadnego problemu, a mogą stworzyć nowe. Pierwszą ofiarą trwałego podziału Unii będzie wspólny rynek, którego integralność jest kluczową wartością z punktu widzenia globalnej konkurencyjności Europy - mówił.

Jak zapowiedział, polski rząd będzie namawiał partnerów, aby plany reformy Unii pisać na bazie integralności wspólnego rynku. - Szukając lepszej Unii nie powinniśmy zniszczyć tej, którą mamy - przekonywał.

- Na Litwie ufaliśmy w europejską integrację, dlatego nie mieliśmy większych wątpliwości przed wprowadzeniem euro. Bliska jest nam logika, że musimy być częścią zintegrowanej Europy. Do tej pory z każdego kryzysu Europa wychodziła jeszcze bardziej zintegrowana - ocenił Andrius Kubilius. - Dla nas Europa to nie tylko jednolity rynek, ale także fundament naszego bezpieczeństwa politycznego.

Jan Fischer zaznaczył, że podejście Czech do przystąpienia do wspólnej waluty można określić dwoma słowami: bez pośpiechu. - Nie ma pod tym względem specjalnej różnicy między politykami i opinią publiczną, co nie zdarza się często - dodał. Jednocześnie zwrócił uwagę, że o ile wcześniej w debacie o euro przeważało pytanie czy Czechy są gotowe do spełnienia kryteriów Eurolandu, o tyle dzisiaj bardziej kluczowe staje się pytanie na ile zdrowa jest sama strefa euro i jak ewentualne przystąpienie do niej wpłynie na sytuację gospodarczą Czech.

Według Mikulasa Dzurindy po przystąpieniu do euro Słowacja zyskała stabilność i przewidywalność, a także poczucie prawdziwej przynależności do Europy, jednak z doświadczeń Bratysławy wynika, że do strefy euro powinny przystępować jedynie kraje o dostatecznej konkurencyjności, po przeprowadzeniu głębokich reform. Zwrócił też uwagę, że akurat Czechy doświadczają ostatnio naturalnej „euroizacji” swojej gospodarki, o czym świadczy np. fakt, że w pierwszym kwartale obecnego roku jedna piąta rozliczeń między czeskimi firmami odbywała się właśnie w euro.

Konrad Szymański ocenił z kolei, że twierdzenie o stabilności i przewidywalności strefy euro wymaga stalowych nerwów, z uwagi na istniejące nadal sprzeczności wewnętrzne w łonie Eurolandu.

Jego zdaniem nie ma obecnie pewności, że właściwą drogą do koncentracji europejskiej integracji jest właśnie strefa euro, w której istnieje duża grupa państw, które mają poważny problem z obsługą zadłużenia, a przyjęcie Europejskiego Mechanizmu Stabilności w takich krajach jak Holandia czy Niemcy odbyło się z olbrzymim trudem.

- Tak długo jak wewnętrzne sprzeczności w samym Eurolandzie nie zostaną pokonane, dyskusja o wejściu Polski do strefy będzie dogmatyczna, a my chcielibyśmy, żeby miała ona charakter pragmatyczny - podkreślił minister ds. europejskich.

Konrad Szymański nie widzi dzisiaj szans na dokonanie faktycznego skoku integracyjnego w strefie euro.

Jerzy Buzek podkreślił, że to polski rząd powinien zapoczątkować w kraju debatę na temat euro, nie przesądzając jej wyniku, bo jeśli nie uda nam się obronić jednolitej Europy, problemy wewnętrzne strefy euro mogą zejść na dalszy plan, jeśli stawką będzie pozostanie Polski w Europie drugiej czy trzeciej prędkości.

- Jesteśmy zawsze gotowi na dyskusję - zadeklarował Konrad Szymański, podkreślając jednocześnie, że gospodarcze synergie pomiędzy Europą Środkową i Wschodnią, w dużej części pozostającą poza euro, a na przykład Niemcami, są większe niż między krajami południa i północy Europy, mimo że obie części należą do Eurolandu.

Uczestnicy dyskusji odnieśli się także do potencjalnych skutków Brexitu dla europejskiej gospodarki. - Na dzisiaj nie da się ich przewidzieć bez kryształowej kuli - uważa były premier Czech. - Opinie są skrajne, od takich, że praktycznie nic się nie zmieni, po totalną katastrofę. Nie lubię skrajności, trzeba też pamiętać, że Brexit dotknie nie tylko gospodarkę, bo to decyzja geopolityczna. Kto wie, może doprowadzi on do nowych synergii w Europie i paradoksalnie stanie się nową szansą? - pytał Jan Fischer.

Zapewnił, że w jego ocenie dla Europy jest tylko jedna opcja gorsza niż istnienie Unii Europejskiej: jej brak.

Politycy spróbowali także odpowiedzieć na pytanie czego potrzebuje dziś region Europy Środkowo-Wschodniej, żeby nadal skutecznie nadrabiać dystans dzielący nas od rozwiniętych krajów Zachodu.

Zdaniem Mikulasa Dzurindy potrzebujemy lepszej współpracy. - Musimy być bardziej zjednoczeni, z większą świadomością uczestniczyć w klubie, którego jesteśmy członkami. A to oznacza zarówno czerpanie z korzyści, ale też gotowość na obowiązki i obciążenia. Nie może być tak, że część krajów Unii Europejskiej ma tego pełną świadomość, a część pozostałych próbuje jedynie „zrywać czereśnie”, czyli korzystać wyłącznie z dobrodziejstw Wspólnoty. Jeżeli nie będziemy w stanie przyjmować na siebie także przypadających na nas obowiązków, nie rozwiążemy coraz bardziej palących problemów Europy - powiedział.

Andrius Kubilius ocenił, że odpowiedź jest prosta: bezpieczeństwo, przewidywalność i stabilność. A także modernizacja poprzez innowacyjność.

Z kolei Konrad Szymański uważa, że źródłem żadnego z palących problemów Unii, takich jak kryzys migracyjny, fala protekcjonizmu czy rosnąca nieufność przed integracją, nie była Europa Środkowa i Wschodnia. - Musimy się przyzwyczaić, że jednostronne dostosowywanie się do reguł powstałych gdzie indziej, naturalne podczas przystępowania do Unii, już się skończyło. Teraz musimy być odpowiedzialni za współtworzenie tych reguł, bo nikt nie zwolni nas z odpowiedzialności za własny los - podkreślił.
×

DALSZA CZĘŚĆ ARTYKUŁU JEST DOSTĘPNA DLA SUBSKRYBENTÓW STREFY PREMIUM PORTALU WNP.PL

lub poznaj nasze plany abonamentowe i wybierz odpowiedni dla siebie. Nie masz konta? Kliknij i załóż konto!

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu

Podaj poprawny adres e-mail
W związku z bezpłatną subskrypcją zgadzam się na otrzymywanie na podany adres email informacji handlowych.
Informujemy, że dane przekazane w związku z zamówieniem newslettera będą przetwarzane zgodnie z Polityką Prywatności PTWP Online Sp. z o.o.

Usługa zostanie uruchomiania po kliknięciu w link aktywacyjny przesłany na podany adres email.

W każdej chwili możesz zrezygnować z otrzymywania newslettera i innych informacji.
Musisz zaznaczyć wymaganą zgodę

KOMENTARZE (0)

Do artykułu: Gospodarcze serce Europy ponownie bije w Katowicach

NEWSLETTER

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu.

Polityka prywatności portali Grupy PTWP

Logowanie

Dla subskrybentów naszych usług (Strefa Premium, newslettery) oraz uczestników konferencji ogranizowanych przez Grupę PTWP

Nie pamiętasz hasła?

Nie masz jeszcze konta? Kliknij i zarejestruj się teraz!