Duże spiętrzenie robót oraz wzrost cen materiałów budowlanych i surowców, a następnie błyskawiczne załamanie rynku i związana z tym redukcja potencjału wykonawczego - taki jest negatywny scenariusz dla polskiego budownictwa infrastrukturalnego na nadchodzące lata.
Jego zdaniem, do spiętrzenia robót w budownictwie drogowym dojdzie na 100 proc., m.in. z uwagi na dominującą w nowych inwestycjach formułę „projektuj i buduj”. Obecnie na większości kontraktów trwa jeszcze projektowanie.
Dopiero później na dużą skalę ruszy front robót budowlanych. Do tego wówczas do realizacji trafią tez opóźnione inwestycje kolejowe z nowej perspektywy, które wciąż znajdują się na etapie przetargów i przygotowania dokumentacji.
Kumulacja robót może spotkać się z dużym wzrostem cen materiałów budowlanych, surowców oraz paliw. Stwarza to zagrożenie dla firm, które nisko kalkulowały ceny w przetargach. W ubiegłej perspektywie UE prowadziło to do upadłości i problemów na wielu budowach.
Z drugiej strony - jak wskazuje Mikołuszko - rysuje się zagrożenie dla budownictwa infrastrukturalnego po zakończeniu i rozliczeniu trwającej perspektywy finansowej UE.
Po 2022 r. Polska nie będzie już mieć do dyspozycji pokaźnych środków unijnych na drogi i kolej. Zadłużone samorządy oraz Krajowy Fundusz Drogowy nie będą w stanie finansować dużych projektów.
W takim scenariuszu, gdyby wskazane przez Mikołuszkę zagrożenia się zmaterializowały, polski rynek budownictwa infrastrukturalnego czeka błyskawiczna redukcja potencjału - zwolnienia pracowników oraz wyprzedaż majątku.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Gigantyczne zagrożenia dla budownictwa infrastrukturalnego