Zamiast budować, ciągle przygotowujemy kontrakty. Wirtualne pieniądze i falstart w przygotowaniu inwestycji to bariery drogowych kontraktów. A zamieszane są w nie aż cztery resorty.
— Spotkaliśmy się niedawno ze Zbigniewem Rapciakiem, wiceministrem infrastruktury. Przedtem wydrukowałem ze strony internetowej Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad informacje o rozpisanych w tym roku przetargach. Prawie nie ma przetargów na prace budowlane — mówi Wojciech Malusi.
Sporo natomiast jest przetargów na koszenie traw i przygotowanie inwestycji.
— Jesteśmy opóźnieni nie tylko w budowie dróg, ale także w przygotowaniu do realizacji inwestycji. To rezultat opieszałości w ostatnich dwóch latach. Mam o to pretensję do poprzedniej ekipy — dodaje prezes OIGD.
Warunkiem przyspieszenia inwestycji jest zwiększenie wydatków budżetowych.
— Średnio w Unii Europejskiej, ale także w krajach bałkańskich wydaje się z budżetu na infrastrukturę drogową 1 proc. PKB. U nas — 0,3 proc. — twierdzi Wojciech Malusi.
Jego zdaniem, żeby dorównać do średniej, to zamiast obecnych 12 proc. z akcyzy paliwowej na drogi powinniśmy przeznaczać rocznie trzy razy więcej pieniędzy.
— Wówczas zamiast 2,5 mld zł rocznie mielibyśmy 7,5 mld zł z akcyzy od paliw przekazywanej na drogi. To pozwoli wypełnić lukę, bo według moich szacunków, do 2013 r. zabraknie nam na drogi nawet 50 mld zł, oczywiście wliczając w to wzrost cen materiałów i robocizny — mówi prezes OIGD.
Rząd planuje, że z ponad 160 mld zł, które do 2013 r. mają być wydane na drogi, znaczna część będzie pochodzić z rezerw.
— Z rezerwy integracyjnej, czyli pieniędzy unijnych, możemy mieć 1-2 mld zł, natomiast budżetowa rezerwa celowa i rezerwa ogólna to pieniądze wirtualne. Być może będą dostępne, ale ich potencjalnymi beneficjentami są też różne grupy zawodowe z budżetówki domagające się podwyżek — podkreśla Wojciech Malusi.
Jego zdaniem, trzeba powołać pełnomocnika ds. budowy dróg, który decydowałby o inwestycjach i finansowaniu.
Kto za to odpowie?
— Dziś za drogi odpowiada minister infrastruktury, ale o finansach decydują resorty finansów i rozwoju regionalnego. EURO 2012 i związana z tym budowa dróg to także domena Ministerstwa Sportu. Jeśli nie zrealizujemy programu, to kto będzie za to odpowiedzialny? — pyta prezes OIGD.