Prezydent Donald Trump w wywiadzie udzielonym telewizji CBS po raz pierwszy przyznał, że "coś się zmienia w klimacie Ziemi". Prezydent dodał jednak, że nie jest jasne, czy "zmiany te są spowodowane działalnością człowieka".
"Myślę, że coś się dzieje. Coś się zmienia i znowu zmieni się z powrotem. Nie myślę, że to jest oszustwo, uważam, że jest różnica, ale nie wiem, czy jest to (spowodowane) działalnością człowieka. Tyle przyznam. Nie zamierzam wydawać bilionów dolarów, nie zamierzam trwonić bilionów dolarów, nie chcę tracić milionów i milionów (miejsc - red.) pracy. Nie chcę znaleźć się w niekorzystnej sytuacji" - stwierdził prezydent Trump w wywiadzie dla telewizji CBS.
Amerykański prezydent dodał, że nie wszyscy naukowcy zgadzają się z opinią, że obecne zmiany klimatyczne są spowodowane działalnością człowieka. Trump utrzymywał, że wielu zwolenników teorii, że raptowne ocieplanie się klimatu Ziemi spowodowane jest działalnością człowieka, w tym wielu naukowców, "motywowanych jest politycznie".
Jennifer Rubin, konserwatywna komentatorka "The Washington Post", w komentarzu opublikowanym na łamach wtorkowego wydania tego dziennika, skrytykowała stanowisko prezydenta Trumpa i przywódców Partii Republikańskiej wobec zmian klimatycznych. Zdaniem Rubin zaprzeczanie przez Trumpa i Republikanów, że ocieplanie się klimatu Ziemi ma coś wspólnego z działalnością człowieka jest nie tylko przejawem ignorancji, ale stanowi "zagrożenie dla życia i dobytku ich wyborców".
Amerykańscy komentatorzy zwracają uwagę, że Międzynarodowa Komisja ds. Zmian Klimatycznych ONZ w raporcie opublikowanym w ubiegłym tygodniu ostrzegła, że jeśli ludzkość nie podejmie zdecydowanych kroków w celu powstrzymania zmian klimatycznych, ocieplanie się klimatu Ziemi już w roku 2040 może doprowadzić do katastrofy ekologicznej i klęski głodu na dużych obszarach kuli ziemskiej.