Dalszy ciąg sporu o "Złote Tarasy" w sądzie

Dalszy ciąg sporu o "Złote Tarasy" w sądzie
Fot. Adobe Stock. Data dodania: 20 września 2022

Wciąż nie rozpoczął się proces b. samorządowców ówczesnej gminy Warszawa-Centrum, w tym burmistrza Jana W. i jego zastępcy Wojciecha Sz., których prokuratora oskarżyła o niedopełnienie obowiązków, przekroczenie uprawnień oraz niegospodarność w tzw. sprawie Złotych Tarasów - centrum handlowego w środku stolicy.

We wtorek sąd rejonowy w Warszawie oddalił wnioski obrońców o umorzenie sprawy. Akt oskarżenia ma zostać odczytany 10 grudnia, wtedy też oskarżeni mają składać wyjaśnienia.

Zarzuty prokuratury dotyczą lat 2001 i 2002. Chodzi m.in. o umowę w sprawie wniesienia przez ówczesną gminę Centrum do spółki Złote Tarasy (zawiązanej z 1998 r. na podstawie uchwały rady miasta z holenderskim udziałowcem ING Real Estate) prawa własności działek położonych w rejonie Dworca Centralnego. To zarząd ówczesnej gminy Warszawa-Centrum zdecydował, że nieruchomości te przechodzą na własność spółki.

Jak ustaliła prokuratura, w 2001 r. o zwrot nieruchomości ubiegali się przed sądem administracyjnym spadkobiercy byłych właścicieli, a oskarżeni o tym fakcie wiedzieli. Według prokuratury, wartość działek została także zaniżona o 101 mln zł. W sprawie Złotych Tarasów oskarżeni są również dwaj b. członkowie zarządu gminy, Jerzy G. i Bogdan M.

Według prokuratury Jan W. i Jerzy G. w lutym 2001 r. przekroczyli swoje uprawnienia, głosując za podjęciem uchwały w sprawie wniesienia do kapitału zakładowego spółki Złote Tarasy prawa własności nieruchomości, choć roszczenia spadkobierców uniemożliwiały zbycie działek. W związku z tym podjęcie uchwały miało być działaniem na szkodę ich interesu.

Jak powiedział PAP Jan W., zarzut ten jest absurdalny. "Znaczna część spadkobierców wzięła odszkodowania, zgodnie z umową z nimi. Kilku nie wzięło, ale zawsze jest szansa, że wezmą. To ich prawo. Od strony werbalnej rozumiem to oskarżenie, ale od strony merytorycznej zupełnie nie" - powiedział. Dodał, że sprawa ma podtekst polityczny.

Zastępcy Jana W., Wojciechowi Sz. postawiono również zarzut niedopełnienia obowiązków i niegospodarności. Chodzi m.in. o to, że w październiku 2002 r. zgodził się na sprzedaż działek za 639 tys. zł, tymczasem ich wartość - według prokuratury - została zaniżona o 3,8 mln zł. Sz. ma odpowiedzieć także za to, że nie sprzeciwił się uchwale dotyczącej sprzedaży udziałów gminy w Złotych Tarasach - gmina miała stracić na tej transakcji ok. 43 mln zł.

Śledztwo w sprawie Złotych Tarasów toczyło się od 2001 r., po zawiadomieniu spadkobierców działek. W toku postępowania były dołączane kolejne zawiadomienia, m.in. ówczesnego prezydenta Warszawy Lecha Kaczyńskiego z kwietnia 2003 r., dotyczące nieprawidłowości w powstaniu i funkcjonowaniu spółki oraz Najwyższej Izby Kontroli z marca 2004 r. Według NIK, decyzje podejmowane przez zarząd gminy w latach 1998-2002 doprowadziły do szkody w kwocie 120 mln zł.

Obrońca Jana W., mecenas Mariusz Wróblewski podkreślał, że wniesienie do spółki aportu w postaci nieruchomości nie jest w myśl ustawy o gospodarce nieruchomościami równoznaczne z jej zbyciem, a sprawa dwa razy była umarzana. Jak dodał, raport z kontroli NIK, na który powołuje się prokuratura, jest drugim raportem Izby w tej sprawie, a wcześniejszy nie wykazał żadnych uchybień.

Wojciech Sz. podkreślił, że L. Kaczyński jako prezydent stolicy zwrócił się do NIK o ponowną kontrolę sprawy, co - jego zdaniem - nie znajduje żadnego umocowania prawnego. Powiedział, że ówczesny wiceprezes NIK Piotr Kownacki dysponował pismem L. Kaczyńskiego z 3 listopada 2004 r. i wydał odpowiednie dyspozycje podlegającemu mu departamentowi, zanim pismo oficjalnie trafiło do prezesa Izby Mirosława Sekuły. "Świadczy to o nadzwyczajnym traktowaniu tego wystąpienia przez prezesa Kownackiego, a jakie relacje łączą Kaczyńskiego i Kownackiego, powszechnie wiadomo" - powiedział.

Dodał, że L. Kaczyński, choć nie uważał zawartej z inwestorem umowy za korzystną dla miasta, nie doprowadził w czasie swojej prezydentury w Warszawie do jej zmiany, a akt oskarżenia do dnia dzisiejszego negatywnie wpływa na interesy miasta. Podkreślił, że skutecznie wstrzymał on procedurę zbycia przez miasto udziałów w spółce, na czym mogło ono w 2007 r. zarobić ponad 200 mln zł. Dodał, że dopóki ta sprzedaż nie zostanie dokonana, wielkość straty, jaka wskazywana jest w akcie oskarżenia, jest "wydumana".

Sprawą Złotych Tarasów zajmuje się też Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu; wyrok ma być znany w listopadzie. Skargę do Strasburga złożyła spadkobierczyni jednego z dawnych właścicieli tego terenu.
×

DALSZA CZĘŚĆ ARTYKUŁU JEST DOSTĘPNA DLA SUBSKRYBENTÓW STREFY PREMIUM PORTALU WNP.PL

lub poznaj nasze plany abonamentowe i wybierz odpowiedni dla siebie. Nie masz konta? Kliknij i załóż konto!

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu

Podaj poprawny adres e-mail
W związku z bezpłatną subskrypcją zgadzam się na otrzymywanie na podany adres email informacji handlowych.
Informujemy, że dane przekazane w związku z zamówieniem newslettera będą przetwarzane zgodnie z Polityką Prywatności PTWP Online Sp. z o.o.

Usługa zostanie uruchomiania po kliknięciu w link aktywacyjny przesłany na podany adres email.

W każdej chwili możesz zrezygnować z otrzymywania newslettera i innych informacji.
Musisz zaznaczyć wymaganą zgodę

KOMENTARZE (0)

Do artykułu: Dalszy ciąg sporu o "Złote Tarasy" w sądzie

NEWSLETTER

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu.

Polityka prywatności portali Grupy PTWP

Logowanie

Dla subskrybentów naszych usług (Strefa Premium, newslettery) oraz uczestników konferencji ogranizowanych przez Grupę PTWP

Nie pamiętasz hasła?

Nie masz jeszcze konta? Kliknij i zarejestruj się teraz!