Przybywa mieszkańców, którzy chcą, aby ich dom zburzono pod autostradę i wypłacono odszkodowanie.
Gdy ponad dwa lata temu specjaliści z Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad zaczęli informować mieszkańców Gorzyc, Mszany czy Świerklan, że w miejscu, gdzie stoi ich dom, powstanie autostrada A1, nie było entuzjazmu. Ludzie bali się, że za dorobek całego życia dostaną grosze.
Wszystko zmieniło się, gdy pojawiły się pierwsze wyceny. Za działkę rolną płacono ok. 17 zł za metr, za budowlaną - 35 zł. Osobno wyceniano domy: liczyła się powierzchnia, wyposażenie, data wybudowania, ogród. - Ludzie dostali po 500-600 tys. zł. Nawet bardzo stare domy wyceniono na 200-250 tys. To dużo - przyznaje Jerzy Grzegoszczyk, wójt Mszany. Dodaje, że niemal wszyscy, którzy dostali odszkodowania, wybudowali nowe domy.
Gdy wydawało się, że kwestia wykupu gruntów pod budowę A1 jest już zakończona, pojawił się nowy problem. Do GDDKiA zaczęły spływać nowe wnioski w żądaniem zapłaty. Ich autorzy, głównie mieszkańcy Świerklan, Gorzyczek i Czerwionki-Leszczyn, twierdzą, że ich domy znajdują się za blisko budowanej autostrady (przyjmuje się, że muszą być oddalone co najmniej o ok. 150 metrów).
Drogowcy są przekonani, że lawina podań to efekt wysokich odszkodowania dla pierwszych "wysiedleńców". Rekompensaty domaga się m.in. część mieszkańców bloków w Bełku, które stoją tuż przy powstającej autostradzie. - Bez przerwy pod oknami jeżdżą mi ciężarówki, a jak powstanie autostrada, to będzie jeszcze gorzej. Powinniśmy dostać tyle, by móc wyprowadzić się do innego mieszkania - przekonuje jeden z lokatorów.
- Każdy wniosek zostanie rozpatrzony indywidualnie. Nie możemy jednak wypłacać odszkodowania wszystkim, którzy się do nas o to zwrócą - przekonuje Wojciech Gierasimiuk, rzecznik prasowy katowickiego oddziału GDDKiA.
Przynajmniej część nowych wniosków ma jednak szansę na pozytywne rozpatrzenie. Po roku od zakończenia budowy autostrady A1 drogowcy będą musieli przeprowadzić analizę jej oddziaływania na środowisko naturalne. Zmierzony zostanie m.in. poziom hałasu. Jeżeli okaże się, że ktoś mieszka w domu, w którym hałas spowodowany przez przejeżdżające samochody jest za duży, ma szansę na odszkodowanie.
GDDKiA w Katowicach wykupiła do tej pory ok. 9 tys. działek i domów - to najwięcej w Polsce.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Chcą, żeby zburzyć im domy pod autostradę A1