Kalwaria Zebrzydowska i Andrychów - obie miejscowości nie chcą dołożyć pieniędzy do Beskidzkiej Drogi Integracyjnej. Domagają się gwarancji, że przy okazji budowy nowej trasy w kierunku Bielska-Białej, rząd wybuduje im obwodnice miejskie.
Do sprzeciwu mają się przyłączyć także inne miejscowości. Beskidzka droga ma kosztować około 2 mld zł i powstać w latach 2013-2015. Do tego czasu jednak Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad musi przygotować wraz z gminami, przez które biegnie trakt, pełną dokumentację i projekty trasy.
- Założyliśmy, że ponad 72 proc. kosztów (37,7 mln zł z 52,2 mln zł) poniesiemy sami. Resztę dadzą gminy - informowała swego czasu Magdalena Chacaga, rzecznik prasowy GDDKiA w Krakowie. Burmistrz Kalwarii Augustyn Ormanty zapowiedział jednak, że jego gmina nie będzie współfinansować dokumentacji, jeśli GDDKiA jasno nie zobowiąże się, że wybuduje 5-kilometrową obwodnicę dla jego miasta.
Podpisania umowy z GDDKiA odmówił też Andrychów. Nad wydaniem około 2 milionów na dokumentację dla BDI zastanawiają się również wójtowie Wieprza - Małgorzata Chrapek oraz wójt Lanckorony.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Beskidzkiej Drodze Integracyjnej mówią "nie"