Polska ma wolną rękę w kwestii VAT w budownictwie mieszkaniowym. Unia Europejska już nie wymaga od nas podwyżki stawki tego podatku z 7 do 22 proc.
Losy stawki VAT na mieszkania ważą się w naszym kraju od dwóch lat. W 2008 r. miała ona wzrosnąć z 7 do 22 proc., gdyż wygasał okres przejściowy, który wynegocjowaliśmy przed przystąpieniem do UE. Żeby nie dopuścić do podwyżki cen mieszkań, Sejm wprowadził do ustawy o VAT tzw. definicję budownictwa społecznego. Obejmuje ona 7-proc. stawką nowe mieszkania, ale tylko do 150 m kw. powierzchni użytkowej oraz domy jednorodzinne - do 300 m kw - przypomina "GW"..
Niektórym groziło więc, że za każdy metr nadwyżki zapłacą 22-proc. VAT. Tak się jednak nie stało, bo w grudniu 2007 r. Rada Unii Europejskiej przedłużyła możliwość stosowania preferencyjne stawek tego podatku do końca 2010 r. W tej sytuacji minister finansów wydał rozporządzenie utrzymujące w tym okresie podatkowe status quo, czyli objęcie 7-proc. stawką wszystkich mieszkań i domów bez względu na ich powierzchnię.
Zniesione zostały jednak preferencje podatkowe dla infrastruktury towarzyszącej budownictwu mieszkaniowemu, m.in. na drogi, dojścia, dojazdy, zieleń i tzw. małą architekturę oraz przydomowe oczyszczalnie ścieków, kotłownie, sieci wodociągowe, kanalizacyjne, cieplne, elektroenergetyczne, gazowe i telekomunikacyjne. Osoby kupujące mieszkania od firm deweloperskich nie odczuły skutków tej podwyżki VAT. Co innego inwestorzy indywidualni. Jednak oni mają możliwość odzyskania części tego podatku od większości materiałów budowlanych w ramach ustawy o tzw. zwrocie VAT - czytamy w dzienniku.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Zostaje 7 proc. VAT na budownictwo