Już po pierwszym kwartale tego roku widać, że liczba ogłoszonych zamówień na roboty budowlane jest w samorządach niższa niż w tych samych miesiącach w latach ubiegłych. Porównując ten rok z ubiegłym, kwartał do kwartału spadek wyniósł aż 19 proc.
Nowych zamówień samorządów na roboty budowlane opublikowanych w Biuletynie Zamówień Publicznych już w grudniu 2010 było o połowę mniej niż w grudniu 2009 r. Styczeń 2011 r. przyniósł spadek liczby zamówień w porównaniu ze styczniem 2010 r. aż o blisko 30 procent, niewiele lepiej było w kolejnych dwóch miesiącach (marzec 2011 r. do marca 2010 r. - spadek wyniósł 19 proc.). Pierwszy kwartał wypadł więc pod tym względem znacznie gorzej niż w latach ubiegłych (w pierwszym kwartale 2009 r. samorządy ogłosiły 7628 zamówień na roboty budowlane, w 2010 r. - 7768, a w 2011 r. - 6296 - to spadek o 19 proc.). Zobacz tabelę z liczbą samorządowych zamówień budowlanych opublikowanych w Biuletynie Zamówień Publicznych.
- Patrząc na stan finansów samorządów, ta sytuacja nie powinna dziwić - twierdzi Ferdynand Morski, dyrektor biura Śląskiego Związku Gmin i Powiatów. - Samorządy pozyskiwały pieniądze na realizacje zadań współfinansowanych z Unii Europejskiej, teraz przyszedł czas spłacania kredytów - dodaje.
Podobnego zadania są inni przedstawiciele środowisk samorządowych.
- Tego można było się spodziewać, przed tym przestrzegaliśmy i nadal przestrzegamy, ale to jak głos wołającego na puszczy - mówi Rudolf Borusiewicz ze Związku Powiatów Polskich. Jego zdaniem, w tym roku na samorządy nakłada się wiele niesprzyjających i wręcz szkodliwych sytuacji. - Rząd podarował obywatelom ulgi podatkowe, ale czyim kosztem? Samorządów, bo zmniejszyły się ich wpływy z tego tytułu, a żadna rekompensata do tej pory się nie pojawiła. Ponadto mamy panikę samorządowców wywołaną obostrzeniami dla deficytów, poziomów zadłużenia. Nie bez znaczenia jest też fakt, że kończą się unijne środki, a nowego budżetowania jeszcze nie ma. W tej sytuacji "siadają" inwestycje, samorządy wręcz zamrażają zadania. Może nawet będą się wycofywać z już podpisanych umów - dodaje.
A to początek spirali: mniejsze wydatki gmin poskutkują mniejszą liczbą inwestycji, to skończy się mniejszymi zarobkami firm budowlanych, czyli mniejszymi podatkami, więc mniejszymi wpływami do budżetu. Nic zatem dziwnego, że na dane dotyczące zamówień bez entuzjazmu reagują i firmy budowlane. Tym bardziej, że już same czują pismo nosem.
- Firmy drogowe, czy zajmujące się infrastrukturą sieciową, znalazły się w szczególnie trudnej sytuacji. Startują one przede wszystkim w przetargach publicznych, bo drogi czy sieci wodociągowe lub ciepłownicze budują przecież głównie samorządy, zleceń prywatnych jest niewiele - podkreśla wprost Jadwiga Kaczorowska, prezes Regionalnej Izby Budownictwa w Łodzi. - Tymczasem inwestycje infrastrukturalne w miastach naszego województwa się kończą. Nowych zamówień publicznych w tym roku na pewno będzie mniej, co już daje się odczuć. Do każdego przetargu startuje co najmniej kilkanaście firm, takiej sytuacji dawno nie było - kontynuuje.
Podobnymi obawami dzielił się z nami Zenon Kierczyński z Wielkopolskiej Izby Budowlanej. - Również mamy bardzo niepokojące sygnały od naszych firm - zaznacza.
Jeśli do tego dodać, że rodzime firmy przy kilkudziesięciomilionowych inwestycjach pełniły rolę raczej podwykonawców (nie były w stanie konkurować o generalne wykonawstwo z silniejszymi finansowo zagranicznymi korporacjami) i ich zapłata często oscylowała wokół poziomu poniesionych kosztów, okaże się, że przedsiębiorstwa z sektora MSP mogę nie mieć środków na przeczekanie bessy na rynku budowlanych robót.
Jedyne rozwiązanie swoich kłopotów w perspektywie kolejnych lat budowlańcy widzą w formule partnerstwa publiczno-prywatnego.
- Niestety lata 2012-2013 przyniosą wyraźny spadek zamówień ze strony samorządów, głównie z powodu wyczerpujących się środków z obecnej perspektywy budżetu unijnego. Bez wątpienia ten ubytek trzeba będzie zrównoważyć inwestycjami w formule PPP, gdyż potrzeby związane z budową infrastruktury wciąż są ogromne - podkreślił w niedawnej rozmowie dla wnp.pl Marek Pawlik prezes spółki ABM Solid.
- Sytuacja na całym rynku budowlanym jest nieciekawa, jeśli nie pojawią się nowe inwestycje, także prywatne, chociażby w mieszkaniówce, to będzie ciężko. Jeszcze liczymy na PPP - dodaje prezes łódzkiej RIB.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Zamówienia budowlane samorządów ostro hamują