- W części przypadków istnieje realna groźba zerwania kontraktów przez spółki budowlane, które je wygrały i odstąpienia przez nie od wykonania inwestycji infrastrukturalnych na kolei – ocenia Wiesław Nowak, prezes zarządu Grupy ZUE.
Coraz częściej słyszy się opinie, że niektóre firmy, które już wygrały przetargi modernizacji odcinków kolejowych, rozważają możliwość ich zerwania - nawet pod groźbą zapłacenia kar umownych, bowiem za nisko skalkulowały swoje oferty.
- Jeżeli chodzi o Grupę ZUE, nie mamy takich kłopotów. Nigdy nie walczyliśmy za wszelką cenę o wygranie kontraktu. Przykładowo, na ogłoszonych 11 przetargów modernizacji linii kolejowej na linii E30 (Wrocław - Kraków - Rzeszów), kalkulując ofertę w sposób „zachowawczy" byliśmy w stanie pozyskać tylko jeden kontrakt, na odcinku Biadoliny-Tarnów. W pozostałych przypadkach poziom cenowy wygrywających ofert był, w naszej ocenie, zbyt ryzykowny.
Czytaj też: Na kolei nie powinno być powtórki z budowy dróg
Co to oznacza?
- Najtańsze z nich odbiegały o 30-40 proc. in minus od kosztorysów inwestorskich.
Czy obiektywnie oceniając, ci zwycięzcy są w stanie zrealizować kontrakty?
- Trudno mi odpowiedzieć, czy są w stanie, ja za taką cenę bym się tego nie podjął.
Czyli zachodzi realnie groźba zrywania wygranych kontraktów lub kłopotów z wykonaniem przyjętych zadań?
- Zapewne w niektórych przypadkach, które, moim zdaniem, są nieliczne, taka groźba istnieje. Ale jest to moja subiektywna ocena.
Co należy zmienić, aby proces inwestycyjny na kolei naprawić i uniknąć podobnych sytuacji z wykonawstwem, jak w budownictwie drogowym?
- Sprawa jest prosta: umowa budowlana powinna przewidywać równość stron. Dlatego, że w procesie realizacji inwestycji zachodzą zdarzenia, których wykonawca nie jest w stanie z góry przewidzieć, i za co nie powinien ponosić odpowiedzialności, czyli - nie powinien być obciążany.
Umowy należy oprzeć na prawdziwych warunkach kontraktowych FIDIC, a nie, stosowanych powszechnie - okrojonych. Powoduje to, że wykonawca może niewiele, a zamawiający - wszystko. Wówczas sytuacja finansowa firm budowlanych zmieniłaby się.