Spowolnienie na rynku kredytowym? Z perspektywy pośredników wcale go nie widać. Tymczasem deweloperzy marzą, aby nowe mieszkania sprzedawały się tak dobrze jak używane.
— Z każdym miesiącem wysyłaliśmy rekordową liczbę wniosków kredytowych — mówi dziennikowi Aleksandra Łukaszewicz, członek zarządu Open Finance.
Na razie spółka nie podała oficjalnych informacji, ale tylko w czerwcu grupa Noble Bank pośredniczyła w złożeniu wniosków kredytowych za miliard złotych.
— Kiedyś rynek charakteryzował się wyraźnymi wahnięciami sezonowymi: w I kwartale i latem ruch w sieciach doradców był mniejszy. Od pewnego czasu klienci składają wnioski kredytowe niezależnie od pory roku — mówi Paweł Adamiak, członek zarządu DK Notus, który zanotował kilkudziesięcioprocentową dynamikę sprzedaży w I półroczu.
O 40 proc. wzrosła liczba wniosków kredytowych (netto, czyli według zasady: jeden klient — jeden wniosek) w Expanderze. W I połowie roku za pośrednictwem tej sieci klienci wnioskowali o kredyty mieszkaniowe za 2,8 mld zł.
— Z naszych analiz wynika, że rynek nieruchomości nieco przyhamował i wszedł w fazę stabilizacji cenowej. Nie przekłada się to jednak na wielkość popytu. W każdym razie w naszej sieci tego nie zauważamy, a wręcz przeciwnie — notujemy systematyczny wzrost liczby wnioskodawców — mówi "Pulsowi Biznesu" Katarzyna Siwek z Expandera.
Obserwacje brokerów potwierdzają spadek zainteresowania nowymi mieszkaniami, chyba że w grę wchodzą prestiżowe lokalizacje i lokale w klasie apartamentów. Większe wzięcie mają za to oferty na rynku wtórnym. Z wyłączeniem bloków z wielkiej płyty.
Tymczasem deweloperzy czekają, aż skończy się fala wyprzedaży mieszkań, spekulacyjnie kupowanych w ubiegłym roku. Na razie są spokojni o wyniki.
Wygląda na to, że czasy kupowania „dziury w ziemi” na razie minęły. Rynek zalewają mieszkania z rynku wtórnego, kupowane w ubiegłym roku na pniu w celach inwestycyjnych. Giełdowi deweloperzy są jeszcze spokojni o wyniki, ale mają świadomość, że o klienta jest teraz trudniej - czytamy w "Pulsie Biznesu".
— W II kwartale sprzedaż mieszkań ustabilizowała się — mówi Jerzy Zdrzałka, prezes J.W. Construction.
Wyjaśnia, że spółka sprzedała niewiele więcej lokali niż w I kwartale (wówczas było to ponad 200), ale dokładnych danych nie ujawnia. Mimo tej stabilizacji prezes podtrzymuje plany sprzedaży 1,2-1,3 tys. mieszkań w całym roku. Tyle wystarczy, by J.W. Construction wykonało prognozy finansowe.
JW Construction nie planuje na razie szeroko zakrojonych akcji promocyjnych. Spółka wprowadza jednak nowe, atrakcyjne dla klientów formy finansowania zakupów i chce ruszyć z programem sprzedaży mieszkań wykończonych pod klucz.
Inna strategię zastosował legnicki Gant. Aktywnie zachęca klientów do kupna lokali. Niedawno w cenie mieszkania oferował sprzęt AGD, wkrótce zaproponuje klimatyzację. W II kwartale Gantowi udało się sprzedać 211 lokali - pisze "Puls Biznesu".
Konkurencję na rynku mieszkaniowym zaostrzają ci, którzy w 2007 r. mocno wywindowali ceny.
— Mamy do czynienia z podażą mieszkań kupowanych inwestycyjnie w ubiegłym roku. Niekiedy taki lokal na rynku wtórnym jest oferowany w niższej cenie, niż w ofercie dewelopera — tłumaczy dziennikowi Jerzy Zdrzałka.
Tendencję potwierdza Jarosław Szanajca, prezes Dom Development.
— Faktycznie podaż z rynku wtórno-pierwotnego jest duża. Trzeba zaczekać, aż ta wyprzedaż się skończy — mówi.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Szał kredytów mieszkaniowych