Firmy skarżą się na zabieranie im wadiów w przetargach. Twierdzą, że instytucje zamawiające znalazły dzięki temu źródło łatwego przychodu. UZP obiecuje naprawę przepisów - czytamy w "Pulsie Bizesu".
Przedsiębiorcy alarmują, że przepis ten stał się biczem również na uczciwe firmy, którym nie udało się wygrać przetargu, a zamawiający uczynili sobie z tego lukratywne źródło dodatkowych przychodów. Taki problem widzą np. przedstawiciele Budimeksu. - Nie oddano nam 800 tys. zł wadium mimo że w przetargu zajęliśmy dopiero siódme miejsce. Dlaczego? Bo nie dostarczyliśmy zaświadczenia o przynależności do izby inżynierów. Nasi prawnicy uznali, że nie jest to koniczne. Odwołaliśmy się do sądu. pewnie jeszcze ze dwa lata będziemy musieli walczyć o swoje - powiedział "PB" Dariusz Blocher, prezes Budimeksu.
"Puls Biznesu" przytacza jeszcze kilka przykładów straty wadiów pod pretekstem braku kompletu dokumentów. Kwoty wadiów opiewają z reguły na kilkaset tysięcy złotych. Urząd Zamówień Publicznych obiecuje zmianę przepisów. - Zaproponujemy Radzie Ministrów, aby wadium można było zatrzymać tylko takiej firmie, która nie uzupełniła dokumentów, a jej oferta była najkorzystniejsza dla zamawiającego - mówi "PB" Rafał Jędrzejewski, dyrektor departamentu prawnego UZP.