Dopiero w lutym zostanie najprawdopodobniej podpisana umowa pomiędzy Biurem Inwestycji Euro Gdańsk 2012, a Polską Grupą Energetyczną S.A. dotycząca nowej nazwy budowanego w Gdańsku stadionu piłkarskiego. Konkurs na sponsora tytularnego tego obiektu wygrała właśnie PGE, która za prawo do nazwy PGE Arena Gdańsk ma w ciągu pięciu lat zapłacić 35 milionów złotych. Do tej pory Rada Nadzorcza nie zatwierdziła jednak tej decyzji zarządu spółki.
"Termin kolejnego posiedzenia Rady Nadzorczej nie jest jeszcze dokładnie ustalony. Odbędzie się ono najprawdopodobniej w drugiej połowie stycznia, ale harmonogram również nie został określony" - powiedział specjalista ds. public relations Joanna Zając.
W BIEG 2012 nie są jednak zaniepokojeni tą zwłoką. "Drobny poślizg mógł się zdarzyć. Zdajemy sobie sprawę, że w tak wielkich firmach obowiązują określone procedury, a poza tym umowa z naszą firmą nie jest jedyną sprawą, którą się w PGE zajmują - przekonuje wiceprezes BIEG 2012 Adam Kalata. - Mamy oczywiście wariant awaryjny w postaci oferty Grupy Lotos S.A, ale cały czas wierzymy, że niebawem podpiszemy z PGE stosowną umowę. Dlatego też na razie nie chciałbym spekulować, co się stanie, jeśli zwycięzca konkursu zrezygnuje z podpisania umowy i nie zrealizuje swojej oferty".
Pod jaką nazwą funkcjonuje zatem budowany w Gdańsku Letnicy obiekt piłkarski? "Jako Stadion Piłkarski w Gdańsku, bo Baltic Arena to było określenie projektu. Z kolei nazwa PGE Arena Gdańsk wciąż czeka na spełnienie prawnych warunków, czyli podpisania umowy. Chciałbym oczywiście zaznaczyć, że opóźnienie nie ma żadnego wpływu na czas jej trwania. Kontrakt miał obowiązywać od 1 stycznia 2010 do 31 grudnia 2014 roku. I z powodu tej zwłoki nie zostanie przedłużony. Także kwota 35 milionów nie może zostać zmniejszona proporcjonalnie do dni, w których umowa nie obowiązywała" - dodał Kalata.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Stadion w Gdańsku oficjalnie wciąż nie ma nowej nazwy