Sprawa roszczeń do gruntów pod Stadionem Narodowym wciąż aktualna

Sprawa roszczeń do gruntów pod Stadionem Narodowym wciąż aktualna
Fot. Adobe Stock. Data dodania: 20 września 2022

Sprawa roszczeń do gruntów pod warszawskim Stadionem Narodowym jest wciąż aktualna - powiedziała PAP pełnomocniczka spadkobierców tego terenu Joanna Modzelewska. Zaprzeczyła, by chcieli oni zrzec się roszczeń, gdy jedna z ulic w stolicy będzie nosić imię ich rodziny.

W czwartek stołeczna "Gazeta Wyborcza" napisała, że Andrzej Chowańczak - prawnuk Arpada Chowańczaka, do którego przed II wojną światową należały m.in. grunty pod budowanym stadionem - zapowiedział, że zrezygnuje z roszczeń do tego terenu w zamian za upamiętnienie jego rodziny w nazwie jednej z warszawskich ulic. Jak oceniła Modzelewska, nie jest to wola rodziny Chowańczaków, a jej wypaczenie.

W udostępnionym PAP liście do prezydenta RP Bronisława Komorowskiego z lipca 2010 r. Chowańczak przypomniał, że jego antenat został wywłaszczony z terenu na praskim brzegu Wisły na mocy tzw. dekretu Bieruta. Zaznaczył, że na mocy wyroków sądowych budowa Stadionu Narodowego jest niezgodna z prawem i "jest w istocie naruszeniem praw człowieka".

Przypomniał też zasługi członków swojej rodziny dla Warszawy, m.in. jego dziadka Jana Daniela Chowańczaka, który organizował obronę Warszawy u boku prezydenta miasta Stefana Starzyńskiego, a podczas okupacji organizował tajne komplety i ukrywał ludzi ściganych przez gestapo, m.in. rodziny żydowskiego pochodzenia. Przed Powstaniem Warszawskim skupował on dla AK broń od skorumpowanych żołnierzy niemieckich wracających z frontu wschodniego. Z kolei ojciec Andrzeja Chowańczaka Stanisław walczył w czasie Powstania Warszawskiego w Pułku Baszta.

"W czasie mojego zeszłorocznego pobytu w Warszawie kilku polityków pytało mnie, dlaczego nie blokuję budowy stadionu. Chcieliby, bym w ten sposób wywołał międzynarodowy skandal. Odpowiadałem, że to nie byłoby godne pamięci moich przodków" - czytamy w dalszej części listu.

Pod koniec korespondencji Chowańczak napisał: "Rozumiem, że reprywatyzacja w dzisiejszych warunkach nie jest łatwa, ale nie mogę zrozumieć, dlaczego poprzedni rząd nie wykonał ani jednego gestu wobec naszej rodziny. Przykładem mogłoby być nazwanie ulicy imieniem Dziadka i zaproszenie nas na jej otwarcie".

Jak oceniła Modzelewska, "z tej treści trudno jest wysnuć podobne wnioski jak te, które ukazały się w prasie".

Jesienią ub.r. Ministerstwo Infrastruktury poinformowało, że nie zaskarży wyroku Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie, który w sierpniu 2010 r. przyznał rację spadkobiercom. Dyrektor departamentu orzecznictwa MI Szymon Jackowski poinformował wówczas, że minister ponownie rozpatrzy wniosek spadkobierców o stwierdzenie nieważności powojennej decyzji o odmowie przyznania dotychczasowym właścicielom czasowej własności ich terenu.

Pod koniec stycznia br. Jackowki poinformował PAP, że MI podjęło działania "w celu ustalenia planu zagospodarowania przestrzennego obejmującego przedmiotową nieruchomość w dacie wydania decyzji dekretowych". Departament orzecznictwa MI stara się też ustalić, w oparciu o jakie plany bądź decyzje w 1954 r. rozpoczęta została budowa Stadionu X-lecia.

Minister infrastruktury rozpatrywał tę sprawę w 2009 r. i nie zgodził się na unieważnienie orzeczeń Rady Narodowej z maja 1954 r. Rada uznała wówczas, że korzystania z tego gruntu przez dotychczasowych właścicieli nie da się pogodzić z jego przeznaczeniem, określonym w planie zagospodarowania przestrzennego.

Odmawiając unieważnienia tej decyzji, minister uznał m.in., że teren ten od 1931 r. konsekwentnie był przeznaczony pod użyteczność publiczną. W takim wypadku - na mocy dekretu warszawskiego z 1945 r. - gmina mogła oddalić wniosek dotychczasowych właścicieli o przyznanie im prawa wieczystej dzierżawy. Minister powołał się przy tym na plan z 1931 r., w którym teren ten został przeznaczony pod parki, a także na plan miasta z 1939 r., gdzie został on opisany jako tereny wystawowe.

Odmowa przyznania prawa wieczystej dzierżawy gruntu była dopuszczalna, w przypadku gdy organ orzekający ustalił jego przeznaczenie na podstawie obowiązującego planu zagospodarowania przestrzennego. Teren pod Stadionem Narodowym był objęty planem uchwalonym w 1937 r., jednak ministerstwu nie udało się go odnaleźć. W ocenie sądu minister nie podjął w tym celu wszelkich możliwych kroków. Sąd wskazał, że plan ten był prezentowany m.in. w 2002 r. podczas wystawy organizowanej przez SARP i Archiwum Państwowe.

Spór toczy się o teren o powierzchni ok. 10 ha. Sprawa trwa od 2004 r. - wówczas w wydziale ds. dekretowych stołecznego ratusza zostało złożone ostrzeżenie, że do gruntu pod ówczesnym Stadionem X-lecia istnieją roszczenia.
×

DALSZA CZĘŚĆ ARTYKUŁU JEST DOSTĘPNA DLA SUBSKRYBENTÓW STREFY PREMIUM PORTALU WNP.PL

lub poznaj nasze plany abonamentowe i wybierz odpowiedni dla siebie. Nie masz konta? Kliknij i załóż konto!

SŁOWA KLUCZOWE I ALERTY

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu

Podaj poprawny adres e-mail
W związku z bezpłatną subskrypcją zgadzam się na otrzymywanie na podany adres email informacji handlowych.
Informujemy, że dane przekazane w związku z zamówieniem newslettera będą przetwarzane zgodnie z Polityką Prywatności PTWP Online Sp. z o.o.

Usługa zostanie uruchomiania po kliknięciu w link aktywacyjny przesłany na podany adres email.

W każdej chwili możesz zrezygnować z otrzymywania newslettera i innych informacji.
Musisz zaznaczyć wymaganą zgodę

KOMENTARZE (0)

Do artykułu: Sprawa roszczeń do gruntów pod Stadionem Narodowym wciąż aktualna

NEWSLETTER

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu.

Polityka prywatności portali Grupy PTWP

Logowanie

Dla subskrybentów naszych usług (Strefa Premium, newslettery) oraz uczestników konferencji ogranizowanych przez Grupę PTWP

Nie pamiętasz hasła?

Nie masz jeszcze konta? Kliknij i zarejestruj się teraz!