Budowlana spółka skłania się ku wejściu na giełdę, ale bez emisji. Prace nad prospektem już trwają.
- Nie zrezygnowaliśmy z giełdy mimo kryzysu na rynku kapitałowym. Czekamy na poprawę. Rozpatrujemy też możliwość debiutu bez emisji. Jeśli zdecydujemy się na New Connect, to wejdziemy w tym roku, jeśli na główny parkiet, to jeszcze poczekamy - mówi w dzienniku Piotr Czajkowski, prezes Sobetu.
Firma nie narzeka na brak pracy. - Jest coraz więcej przetargów, ale przybywa też konkurencyjnych firm. Nie brakuje nam prac w rejonie Górnego Śląska, gdzie głównie działamy. Obecnie mamy podpisane umowy na ten rok na 40 mln zł. Chcemy zwiększyć portfel zleceń powyżej 50 mln zł - dodaje w "PB" prezes.
Jedynym zmartwieniem spółki jest uzyskanie finansowania. Prezes zapewnia, że nie ma blokady na kredyty bankowe. Sobet zamknął 2008 r. nieco poniżej planów. Szacunki mówiły o 3,41 mln zł zysku netto i 46,9 mln zł przychodów. W tym roku aż 80 proc. przychodów będzie pochodzić z działalności infrastrukturalnej. Reszta z budownictwa przemysłowego i kubaturowego.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Sobet zmierza na giełdę