O planach rozwoju na polskim rynku nieruchomości komercyjnych, a także sytuacji w tym sektorze w regionie CEE mówi w rozmowie z portalem Propertynews.pl Sándor Demján, prezes i założyciel spółki TriGranit Development Corporation, gość Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach.
- Nie zgadzam się z tą opinią. Kryzys na światowym rynku nieruchomości cały czas trwa, ale w Europie Środkowo-Wschodniej, gdzie cały czas brakuje powierzchni handlowej i biurowej, będzie go łatwiej przezwyciężyć. Zupełnie inaczej sytuacja wygląda w pozostałej części Europy i USA, gdzie rynek jest o wiele bardziej nasycony.
Jak ocenia Pan sytuację w Polsce?
- Dwa moje ulubione rynki do inwestowania to Polska i oczywiście rodzinne Węgry. Ale to ten pierwszy kraj zasługuje na szczególne wyróżnienie z uwagi na to, że recesja praktycznie go nie dotknęła, a w państwie tym cały czas obserwujemy dynamiczny rozwój gospodarki. Rynek nieruchomości w Polsce praktycznie nie stracił na wartości i wciąż ma duże perspektywy do dalszego rozwoju.
Bardzo wysoko oceniam sposób prowadzenia polityki kursowej w Polsce, co przekłada się na rozwój ekonomiczny kraju. To jeden z elementów sukcesu Polski i powód, dla którego Polska nie popadła w recesję.
Myśląc o przyszłości, chciałbym jednak podkreślić, że najgorsze, co mógłby zrobić polski rząd, to przystąpić do polityki harmonizacji podatkowej, którą chce przeprowadzić Unia Europejska. Dopóki Polska utrzyma się poza tym nurtem, dopóty będzie w stanie przeciwstawić się skutkom globalnej recesji.
Tri Granit działa niemal na wszystkich rynkach regionu CEE oraz w Rosji. Jedne z nich poradziły sobie z kryzysem lepiej, inne zdecydowanie gorzej. Czy pokusiłby się Pan o ocenę sytuacji i zweryfikowanie atrakcyjności poszczególnych krajów regionu?
- Moja firma prowadzi działalność w 12 krajach, całą Europę Środkowo-Wschodnią postrzegam jako perspektywiczny rynek. Poza wymienionymi wcześniej Węgrami i Polską, za bardzo atrakcyjne inwestycyjnie uważam Słowację i Czechy, pomimo że TriGranit jeszcze nie jest tam obecny, a także Rumunię. Jeden z projektów realizujemy w Chorwacji, która również ma bardzo dobry klimat inwestycyjny. Należy wymienić także Rosję, która nie należy do regionu CEE, ale daje ogromne możliwości lokowania kapitału i będzie bardzo dynamicznie się rozwijać.
Chciałbym jednak podkreślić, że to właśnie Polska jest liderem regionu i jeśli kiedykolwiek zapadnie decyzja o tym, żeby upublicznić spółkę TriGranit, to zostanie ona wprowadzona na giełdę nie w Londynie czy Nowym Jorku, ale właśnie w Warszawie.
Jak plany inwestycyjne ma spółka w stosunku do Polski?
- W Polsce chcemy zrealizować jeszcze około 10 dużych inwestycji, w największych miastach tego kraju. Myślimy o dużych multifunkcyjnych kompleksach łączących centra handlowe z powierzchnią biurową i osiedlami mieszkaniowymi.
Do tej pory zainwestowaliśmy w Polsce około miliarda euro, włączając w to realizowany wspólnie z PKP projekt Zintegrowanego Centrum Komunikacyjnego w Poznaniu. W perspektywie najbliższych sześciu lat zamierzamy podwoić tę kwotę i przeznaczyć na nowe przedsięwzięcia około 2 mld euro. Jeśli koniunktura na rynku poprawi się, ten cel osiągniemy w zdecydowanie w krótszym czasie.
Czy może Pan zdradzić szczegóły tych przedsięwzięć?
- Nie mogę podać szczegółów, bo w ten sposób ujawniłbym partnerów, z jakimi prowadzimy rozmowy, a to nie wpłynęłoby pozytywnie na dalsze negocjacje i ich wynik. Nieruchomości to biznes rozłożony na lata. Tu nic nie dzieje się z dnia na dzień. Nie możemy pozwolić sobie na zbyt wczesne odkrywanie kart przed naszą konkurencją.
Z centrów handlowych zrealizowanych w Polsce najbardziej dochodową inwestycją jest Silesia City Center w Katowicach. Żadne inne centrum handlowe nie osiąga takiej rentowności.
Bonarka City Center w Krakowie to też bardzo udany projekt, aczkolwiek to centrum zbudowaliśmy dla polskiego klienta, jakim stanie się za dziesięć lat. W tym przypadku nie osiągnęliśmy jeszcze takiej rentowności, na jaką liczymy.
W tym momencie cała uwaga firmy w Polsce koncentruje się na wspólnej inwestycji z PKP w Poznaniu.