Brak analizy potrzeb mieszkaniowych poszczególnych grup ludności, nieuwzględnienie opinii samorządowców, brak informacji o skali finansowania do 2020 r.- to główne zarzuty wobec rządowego programu mieszkalnictwa. Jest też apel - od samorządu do rządu w rzeczonej sprawie.
- Nie widzę w tym dokumencie żadnego mechanizmu napędowego dla rozwoju mieszkalnictwa, żadnego ukłonu w stronę tych, co chcą budować. Być może przydałaby się możliwość likwidacji podatku od nieruchomości, zwolnienie z Vat - zastanawiał się podczas dyskusji Kazimierz Górski, prezydent Sosnowca. – Tymczasem gminy mają na karku wszystkie problemy mieszkaniowe a nie dostajemy nawet określonych perspektyw przyszłego finansowania, tylko nowe dylematy. Jak powiemy np. dopiero co uwłaszczonym, że nie dostaną dodatku mieszkaniowego? - pytał
Rządowy program zakłada bowiem, iż dodatki mieszkaniowe nie będą przysługiwały właścicielom mieszkań, a tylko najemcom.
- To nie jest program sensu stricte, ale pewna analiza stanu obecnego i wytyczne, regulacje rynku mieszkaniowego – tłumaczył Stanisław Kudroń z departamentu strategii budownictwa i mieszkalnictwa Ministerstwa Infrastruktury. - W ostatnich latach dominujący był udział wydatków budżetowych w sektorze mieszkań na własność. Bycie właścicielem to pewien przywilej, ale niesie ze sobą też pewne obowiązki. Trzeba przetransponować politykę mieszkaniową na pomoc tym, którzy nie są w stanie sami zaspokoić swoich potrzeb mieszkaniowych – dodał.
Dlatego państwo będzie odchodziło również od programu „Rodzina na swoim” na rzecz nowego programu „Społeczne Grupy Mieszkaniowe”.
- Miasta choć się rozwijają, wcale nie mają się dobrze, bo to w miastach kumulują się problemy mieszkaniowe. Postępuje segregacja mieszkańców wg kryterium dochodów na tych biednych zamieszkujących popadającą w ruinę substancję w śródmieściach i na tych, których stać budować się na obrzeżach czy poza dużymi miejscowościami – podkreśla Ewa Bartosik, ekspert Związku Miast Polskich.
- Polityka mieszkaniowa gmin powinna być częścią planowania przestrzennego. Powinniśmy stawiać na koncepcje zwartych miast i próbować realizować je za pomocą programów rewitalizacyjnych. Inaczej narastać będą jeszcze bardziej obszary nędzy – podkreślał prof. Grzegorz Węcławowicz, kierownik zakładu Geografii Miast i Ludności Polskiej Akademii Nauk.
Tymczasem, jak podkreślali uczestnicy VI Forum Mieszkalnictwa i Rewitalizacji, w rządowym dokumencie brakuje wskazania źródeł finansowania inwestycji mieszkaniowych. Nie ma też zaplanowanego wystarczającego wsparcia dla remontów ani dla inwestycji mieszkaniowych realizowanych w ramach programów rewitalizacyjnych.
- Problem z jakim staniemy twarzą w twarz w niedługim horyzoncie czasu, to konieczność wyburzania mieszkań w złym stanie technicznym. Nas nie stać na wyburzenia - podkreślał Mieczysław Podmokły, zastępca prezydenta Tychów.
Uczestnicy krytykowali też ciągłe zmiany programów mieszkaniowych przez zmieniające się ekipy rządzące naszym krajem. Swoje uwagi mieli także przedstawiciele TBS-ów.
- Program nic nie mówi o TBS-ach. Po likwidacji Krajowego Funduszu Mieszkaniowego nadal nie wiemy na czym stoimy - zauważał Wiesław Źrebiec, prezes Żegańskiego TBS.
Oczywiście są i zapisy, które samorządowcy popierają jak wprowadzenie umów na czas określony w mieszkaniach komunalnych jako zasady, czy zapis o tym, że czynsze powinny być ustanawiane co najmniej na poziomie kosztów utrzymania lokalu.- Może z tego projektu da się zrobić ustawę rozwojową, ale trzeba wprowadzić takie zapisy, by przeciętny Kowalski uwierzył, że to program dla niego – komentował Kazimierz Górski.
Najważniejsze uwagi zapisano w deklaracji przyjętej podczas spotkania 12 kwietnia.
Do projektu (jaki zamieszczamy poniżej w dziale Multimedia - przyp.red.) dodano jeszcze apel do rządu o odniesienie się do przyszłego okresu programowania w UE, by można było np. dokonywać remontów w kontekście szeroko rozumianych programów rewitalizacyjnych.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Samorządy: ostra krytyka programu polityki mieszkaniowej