W piątek sąd zacznie badać, czy minister transportu miał prawo odebrać firmie GTC koncesję na budowę odcinka autostrady między Grudziądzem a Toruniem
Wówczas było to możliwe. GTC chciała wybudować drogę za 7,4 mln euro za km, tymczasem rząd deklarował, że wybuduje ją za nie więcej niż 6 mln euro za km. Od tego czasu jednak koszty budowy wzrosły średnio do ok. 10 mln euro za km. Teraz budowa, szacowana wcześniej na ok. 465 mln euro, może pochłonąć co najmniej ok. 620 mln euro - podaje "Rz".
GTC najpierw odwołała się do ministra, a w maju tego roku do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie.
GTC, broniąc się przed sądem, powołuje się na tę samą ustawę, na podstawie której minister transportu stwierdził wygaśnięcie koncesji. - Minister stwierdził, że koncesja wygasła wraz ze zmianą w 2004 roku ustawy o swobodzie działalności gospodarczej. Zniesiono wtedy instytucję koncesji i zastąpiono ją innymi instrumentami prawnymi - mówi w dzienniku Aleksander Kozłowski, członek rady nadzorczej GTC. - Jednak to samo prawo mówi, że wcześniej wydane koncesje zachowują swoją ważność.
Jeżeli GTC wygra sądowy spór z rządem, będzie mogła rozpocząć budowę. Pod warunkiem, że ministerstwo będzie chciało negocjować jej warunki. To łatwe nie będzie, bo GTC już w lipcu zapowiedziała, że nie wyobraża sobie realizacji inwestycji za poprzednio wynegocjowaną kwotę.
Jeśli sąd uzna wygaśnięcie koncesji GTC lub jeżeli przychyli się do argumentacji spółki, a mimo to rząd wybuduje drogę na swoich zasadach, firma będzie mogła się ubiegać o odszkodowanie. Eksperci szacują je na 30 - 300 mln euro - wyjaśnia "Rzeczpospolita".
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Sąd nad budową A1