Premiet Gordon Brown przedstawił dziś pakiet rozwiązań, które mają pomóc ożywić pogrążony w stagnacji brytyjski rynek nieruchomości.
Propozycje Browna wywołały rozczarowanie społeczeństwa. Nick Dawson z agencji pośrednictwa nieruchomości Cluttons, uważa, że plan ratunkowy rządu nie jest wystarczający.
- To są kosmetyczne zmiany - powiedział. - Rząd musi przyjąć do wiadomości fakt, że kraj pogrąża się w recesji i potrzebne są radykalne zmiany. Jego zdaniem gabinet musi opanować sytuację gospodarczą, oferując ulgi podatkowe dla firm, ograniczając wzrost kosztów życia i zmuszając banki i towarzystwa budowlane do zaoferowania bardziej znośnych warunków kredytu.
Premier chce także, aby samorządy i towarzystwa budowlane udzielały pomocy finansowej kredytobiorcom. W zamian mają przejmować udziały w ich nieruchomościach. Akcja ta pozwoli zwiększyć pulę mieszkań komunalnych, która w ostatnich latach stale topniała.
Jeszcze w 1981 roku Wielkiej Brytanii było 6,5 miliona mieszkań komunalnych, natomiast dziś tylko 2,5 miliona. Teraz dodatkowe setki milionów funtów przeznaczone wcześniej na budownictwo społeczne mogą pójść na wykup świeżo zbudowanych nieruchomości. Władze miejskie mają także oferować osobom po raz pierwszy kupującym dom pomoc finansową w zamian za niewielki udział w nieruchomości - czytamy w dzienniku "Polska".
Zobacz także Brytyjskie budownictwo ma poważne kłopoty