Wzrost kosztów w porównaniu z podpisanym wcześniej kontraktem ściąga groźbę upadłości na firmy budowlane. - Do końca czerwca zespół działający przy KPRM powinien opracować pomysł prawny, umożliwiający rozwiązywanie z wyprzedzeniem takich problemów firm budowlanych – powiedział podczas Europejskiego Kongresu Gospodarczego wiceminister infrastruktury Marek Chodkiewicz.
Wiceminister był jednym z uczestników debaty "Koniunktura i problemy – budownictwo pod presją", Europejskiego Kongresu Gospodarczego.
Przedstawiciele firm budowlanych podkreślali, że problem nie wynika z lekkomyślności generalnych wykonawców, lecz rozciągłości procesu od zawarcia umowy do jej realizacji.
- Na wiele zadań, które dopiero teraz rozpoczynamy, umowy podpisaliśmy już trzy lata temu – mówił Jerzy Werle, prezes zarządu, dyrektor generalny Warbud. – W tym czasie zmieniły się radykalnie i rynek budowlany - z głębokiej recesji w 2016 roku, do obecnego boomu - i podstawowe składniki kosztów, w tym materiałów i robocizny.
Podobnie sytuację oceniał Artur Popko, członek zarządu, dyrektor budownictwa infrastrukturalnego w Budimeksie.
- Z pełną świadomością podpisywaliśmy wtedy przed dwoma-trzema laty kontrakty, szacując ryzyko wzrostu cen, ale najwyżej o kilka procent – podkreślił. – Tymczasem nie mogliśmy przewidzieć, że Unia Europejska wprowadzi cła na importowane pręty stalowe, co spowodowało skok ich cen o 60 proc. Nie mieliśmy też wiedzy, że tak znacznie wzrosną np. ceny ropy naftowej, a więc także np. asfaltu.
Jak przypomniano, problem „przestrzelenia“ cen między podpisanymi kontraktami a faktycznie poniesionymi kosztami, był powodem kłopotów wielu firm budowlanych, a nawet upadłości niektórych w poprzedniej perspektywie finansowej.
Jak wynika z danych BIG InfoMonitor oraz BIK, suma budowlanych zaległości doszła do 4,57 mld zł.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Rząd pracuje nad receptą na kryzys w branży budowlanej