Nadchodzący rok będzie w polskim budownictwie mijał pod znakiem finalizowania i rozliczania dużych inwestycji drogowych, które zapewne już nigdy nie osiągną w przyszłości tak ogromnej skali. Z drugiej strony branża może liczyć na rozstrzygnięcie przetargów na budowę nowych bloków energetycznych o wartości nawet ponad 40 mld zł.
W 2011 r. Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad planowała pierwotnie rozliczyć faktury za budowę dróg o wartości ok. 34 mld zł. Ostatecznie ta suma okazała się o blisko 8 mld zł mniejsza, co było spowodowane głównie opóźnieniami w realizacji kontraktów. Mimo tego wydatki na inwestycje i tak wzrosły w stosunku do ubiegłego roku o ponad 30 proc. i były największe w historii.
Choć projekty drogowe są głównym motorem napędowym budownictwa, to również pozostałe sektory notują przyzwoitą dynamikę wzrostu. W sumie od stycznia do listopada 2011 r. produkcja budowlano-montażowa wzrosła o 16,6 procent w stosunku do analogicznego okresu 2010 r.
Na 2012 rok drogowa dyrekcja planuje wydatki inwestycyjne na poziomie 29,3 mld zł, co oznaczałoby kolejny rekord, ale tym razem już najpewniej ostatni w tym sektorze. W ramach obecnej perspektywy unijnego budżetu nie zostanie już podpisane zbyt wiele nowych kontraktów, a nie wiadomo jeszcze jakimi środkami na infrastrukturę Polska będzie dysponowała w budżecie UE na lata 2014-2020.
Z pewnością 2012 rok będzie oznaczał początek trudnej restrukturyzacji dla spółek, które w ostatnich latach skupiły swój potencjał w drogownictwie. Zwłaszcza, że rentowności drogowych zleceń, pozyskanych w warunkach ostrej konkurencji, zaszkodziły później jeszcze m.in. wzrosty cen materiałów, a także długie terminy regulowania płatności przez GDDKiA.
W skrajnych przypadkach, jak chociażby chińskiego Covecu, czy polsko-macedońskiego konsorcjum NDI-SB Granit, skończyło się to zejściem z budowy odcinków autostrad. Niemniej można uznać, że stosunki pomiędzy wykonawcami a zamawiającym uległy pewnej poprawie.
Adrian Furgalski, dyrektor w Zespole Doradców Gospodarczych TOR, w rozmowie z wnp.pl wskazał, że po problemach Covecu na budowie autostrady A2 nastąpił pewien przełom mentalnościowy w drogownictwie. GDDKiA widząc problemy z płynnością finansową firm budowlanych zaczyna traktować generalnych wykonawców w bardziej partnerski sposób i przyspiesza płatności faktur. To z kolei ma niebagatelny wpływ na kondycję podwykonawców oraz dostawców maszyn i materiałów.
Z pewnością pozytywnie przyszłoroczne perspektywy mogą oceniać jedni z największych beneficjentów drogowego boomu, czyli producenci cementu oraz kruszyw. Obie branże zanotowały w 2011 r. największe w historii wolumeny produkcji. W 2012 r. wyniki mogą być na podobnym poziomie.
- W pierwszych dwóch kwartałach będą jeszcze prowadzone ostatnie prace związane z realizacją inwestycji na Euro 2012. Dotyczy to nie tylko dużych inwestycji infrastrukturalnych jak rozbudowa dworców PKP, terminali lotniczych, infrastruktury kolejowej i drogowej, ale także mniejszych projektów realizowanych przez inwestorów prywatnych - powiedział wnp.pl wiceprezes i dyrektor techniczny Górażdże Cement, Wiesław Adamczyk.
Z pewnością dla budowlańców ważna w 2012 r. będzie też sytuacja na rynku mieszkaniowym. Rok 2011 przyniósł zmiany zaostrzające kryteria programu „Rodzina na swoim” oraz warunki przyznawania kredytów hipotecznych. Przyjęto też ustawę o ochronie praw nabywców, która nakłada na deweloperów m.in. obowiązek otwierania rachunków powierniczych.
- Moim zdaniem, przyszły rok na rynku mieszkaniowym będzie spokojniejszy, gdyż reguły gry będą bardziej przejrzyste. Do tego może wzrosnąć odporność potencjalnych klientów na oddziaływanie medialne mówiące o kryzysie. Dlatego spodziewałbym się bardziej stabilnego popytu na mieszkania - ocenił dla wnp.pl wiceprezes Marvipolu, giełdowego dewelopera, Sławomir Horbaczewski.
Natomiast Kazimierz Kirejczyk, prezes firmy doradczej Reas, podkreślił, że budownictwo mieszkaniowe, w odróżnieniu od chociażby budownictwa drogowego, nie jest oparte o finansowanie z budżetów publicznych i środków unijnych.
- Sektor wielorodzinnego budownictwa mieszkaniowego jest oparty o rzeczywiste i fundamentalne potrzeby gospodarstw domowych, a jego finansowanie jest z kolei oparte o obecny poziom dochodów nabywców. Nie powinno mu zatem grozić dramatyczne załamanie popytu - powiedział wnp.pl Kirejczyk.
Jednak w 2012 r. dla największych graczy na polskim rynku budowlanym najważniejsze będą rozstrzygnięcia przetargów na budowę nowych bloków energetycznych. Choć nie będą one jeszcze zajmowały w przyszłym roku znaczącej pozycji w portfelach spółek, to właśnie te, z założenia wysokomarżowe zlecenia, mogą dawać nadzieję na przyzwoite wyniki finansowe w najbliższych latach.
- Ogromna wartość tych projektów daję zwycięzcom przetargów gwarancję kilkuletnich dużych przychodów i wysokich marż. Tymczasem pozostali wykonawcy będą musieli walczyć na rynku o niemal każde zlecenie - podkreślił w rozmowie z wnp.pl Piotr Nawrocki, analityk z Wood and Company.
Sygnałem do przyspieszenia rozstrzygnięć przetargów energetycznych był wybór generalnego wykonawcy wartej 9,4 mld zł inwestycji w Elektrowni Opole. Najbardziej zaawansowane postępowania są jeszcze w Kozienicach (szacunkowy koszt 5,6 mld zł), Turowie (2,5 mld zł), Stalowej Woli (1,6 mld zł) i Włocławku (1,5 mld zł). Do tego dochodzą jeszcze m.in. projekty w Jaworznie (5,5 mld zł), Ostrołęce (6 mld zł) i Elektrowni Północ (12 mld zł).
W optymistycznym scenariuszu w przyszłym roku mogłyby zostać podpisane umowy na budowę dużych bloków o wartości ponad 40 mld zł.
Tomasz Elżbieciak