Realnym terminem odblokowania pieniędzy dla Polski na kontrakty drogowe jest połowa marca - uważa wiceminister transportu Patrycja Wolińska-Bartkiewicz. Według resortu rozwoju decyzja Komisji Europejskiej nie oznacza utraty funduszy europejskich przez Polskę.
"Umówiliśmy się z urzędnikami z KE w ten sposób, że po wyjaśnieniu wszystkich wątpliwości przez Polskę, Komisja odblokuje do połowy marca wstrzymane płatności na projekty drogowe" - powiedziała w środę na konferencji Wolińska-Bartkiewicz. Dodała, że to dobrze, iż niezgodne z prawem działania dotyczące zmów przetargowych są w Polsce wykrywane, bo to sygnał dla podmiotów, które takie działania podejmują, że nie będą bezkarne.
Zaznaczyła, że decyzja KE nie oznacza "absolutnie" utraty żadnych środków z funduszy UE przez Polskę. "Sprawa została wykryta przez polskie organy powołane do tego typu czynności. System nasz działa sprawnie, jesteśmy na bieżąco w kontakcie z KE, żeby wyjaśnić sprawę i żeby w jak najszybszym terminie odblokować wstrzymane płatności. Decyzja dla nas jest o tyle bezpodstawna, że chodzi o funkcjonowanie polskiego systemu zarządzania i kontroli wykorzystania środków unijnych, które działa sprawnie" - powiedziała.
Wolińska-Bartkiewicz podkreśliła, że kontrakty na budowę dróg współfinansowane z funduszy UE są prowadzone normalnym trybem; wykonawcy przedstawiają faktury, GDDKiA będzie je rozliczała, a ministerstwo będzie je poświadczać do KE, tak jak do tej pory.
"Refundujemy już środki w ramach tych trzech projektów, których dotyczy akt oskarżenia, na które powołuje się Komisja (...). Część w tych projektach została już zrefundowana, czyli zwrócona przez Komisję do Polski. Nie zamierzamy ich zwracać do czasu wyjaśnienia sprawy (...) i nie przewidujemy, by dalsza refundacja była wstrzymana" - powiedziała wiceminister transportu. Chodzi o rozbudowę drogi ekspresowej na odcinku Jeżewo-Białystok, przystosowanie do parametrów drogi ekspresowej drogi krajowej nr 8 na odcinku Piotrków Trybunalski-Rawa Mazowiecka oraz budowę autostrady A4 Radymno-Korczowa.
Wolińska-Bartkiewicz nie spodziewa się żadnych zatorów w płynności Krajowego Funduszy Drogowego, z którego pieniądze są przeznaczane na budowę dróg.
Wiceminister rozwoju regionalnego Adam Zdziebło powiedział, że MRR o sprawie poinformował Komisję Europejską w 2010 r. "I od tego czasu nie było reakcji komisji, stąd ta decyzja jest nagła i niespodziewana i bez zdania racji" - podkreślił. Ocenił, że polski system audytu i służby antykorupcyjne działają sprawnie. "Na bieżąco współpracujemy z Komisją i wyjaśniamy sprawę" - zapewnił. Czytaj więcej: MRR: decyzja KE nie oznacza utraty funduszy europejskich
Zastępca Generalnego Dyrektora w GDDKiA Magdalena Jaworska powiedziała, że Dyrekcja otrzymała status poszkodowanego w tej sprawie.
W środę rzeczniczka KE ds. polityki regionalnej Shirin Wheeler powiedziała, że zamrożone przez KE fundusze unijne na projekty drogowe w Polsce nie są stracone. Finansowanie może być wznowione, gdy wzmocniony zostanie system kontroli wydatków i zamówień publicznych. Jednak do czasu wyjaśnienia możliwych nieprawidłowości przy przetargach drogowych i wzmocnienia systemu kontroli, KE nie zrefunduje żadnych ewentualnych kolejnych płatności dotyczących projektów drogowych zarządzanych przez GDDKiA i realizowanych w ramach programów operacyjnych Infrastruktura i Środowisko oraz Rozwój Polski Wschodniej - poinformowała PAP Wheeler.
KE chce, by Polska dokonała "rewizji systemu kontroli zarządzania", by ograniczyć ryzyko powtórki takich sytuacji. "Chodzi dokładnie o system zamówień publicznych. To, czego oczekujemy, to jego wzmocnienie oraz lepsze, poważne, szczelne kontrole. Wtedy będziemy mogli wznowić płatności" - oświadczyła Wheeler.
Przyznała, że polskie władze już podjęły kroki w tej sprawie i nie ma powodu, by ta sprawa nie została rozwiązana "stosunkowo szybko". Formalnie nasz kraj ma pół roku na reakcję na pismo, które zostało wysłane 21 grudnia. Jeśli działania w tym czasie nie byłyby przeprowadzone i nie satysfakcjonowały KE wówczas fundusze musiałby być zawieszone.
Zamrożone fundusze to część z 11,5 mld euro środków programu operacyjnego Infrastruktura i Środowisko. KE zdecydowała się przerwać 8 płatności na sumę około 3,5 mld zł. W przypadku jednego projektu, w którym jest pewność co do zmowy, KE chce wycofania 100 proc. środków. Ale nie oznacza to, że pieniądze mają wrócić do Brukseli; mogą być ponownie użyte w innym projekcie w tym samym programie.
To nie pierwsze wstrzymanie funduszy unijnych dla Polski. Na początku ubiegłego roku Komisja Europejska wstrzymała wypłatę 312 mln euro (ponad 1,3 mld zł) dla Polski z programu Innowacyjna Gospodarka. Przedstawiciele KE tłumaczyli wówczas, że taka sytuacja zdarza się "niezwykle często" w wielu krajach członkowskich. Pieniądze są odblokowywane po wyjaśnieniu wątpliwości - tak było też w przypadku wstrzymania pieniędzy dla Polski.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Resort transportu: środki z UE powinny być odblokowane do połowy marca