- W niektórych miejscach podwyższanie wałów czy budowa innych zabezpieczeń przed powodzią jest znacznie droższe niż mienie, które mają chronić - uważa wojewoda małopolski Jerzy Miller, a informuje o tym "Dziennik Polski".
To narzędzie będzie jednak nie tylko przestrogą dla mieszkańców. Jego głównym celem jest pokazanie skali zniszczeń i wartości mienia, które zaleje woda. Na tej podstawie da się ocenić, czy podniesienie w danym miejscu obwałowań jest uzasadnione ekonomicznie. I może się okazać, że taniej będzie pomóc ludziom przenieść domy w inne miejsce, niż wydawać pieniądze na kosztowne inwestycje przeciwpowodziowe - tłumaczy wojewoda Miller.
Wstępne analizy pokazują, że to nie tylko teoretyczne założenia
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Przesiedlenia tańsze od wałów