Józef Jędruch, twórca KFI Colloseum jest podejrzany o nielegalne wydobywanie oraz sprzedaż dolomitu pod budowę autostrad. - Robił to pod przykrywką rekultywacji terenów przyrodniczych w Bytomiu - twierdzi prokuratura.
- Kryszywo wydobywano bez koncesji pod pretekstem rekultywacji terenów przyrodniczych - mówi prokurator Piotr Wolny z Prokuratury Rejonowej w Bytomiu. Zdaniem śledczych proceder trwał ponad rok, a każdego dnia z terenu Sportowej Doliny wyjeżdżało kilkanaście tirów dolomitu. Tona kosztuje 30 zł. - Teraz szacujemy, jakie podejrzany czerpał z tego zyski - mówi prokurator Wolny. Zarzuty przedstawiono też Jarosławowi Sz., prezesowi Sportowej Doliny. Za nielegalne wydobycie kopalin grozi im kara 3 lat więzienia.
To kolejna sprawa karna z udziałem Jędrucha. W maju sąd uznał, że szef KFI Colloseum, wyłudził 385 mln zł i skazał go na osiem lat więzienia i 720 tys. zł grzywny. Biznesmen musi też częściowo naprawić szkodę i zwrócić Enionowi 55 mln zł. Dodatkowo Jędruch przez 10 lat nie będzie mógł pełnić żadnych funkcji kierowniczych w spółkach prawa handlowego. Wyrok dotyczył działalności firmy KFI Colloseum. Firma początkowo handlowała samochodami, potem kupowała polskie huty. - Sposobem działania Colloseum było wielokrotne naruszenia przepisów prawa, jeśli były niewygodne i nie pozwalały spółce osiągnąć zysku - mówił w maju sędzia Rober Kirejew, przewodniczący składu sędziowskiego. Nie miał wątpliwości, że Jędruch wyłudził z Będzińskiego Zakładu Elektroenergetycznego (BZE, obecnie Enion) 385 mln zł tytułem wierzytelności wobec Polskich Sieci Elektroenergetycznych (PSE). - Część na podstawie sfałszowanych dokumentów - podkreślał sąd.
Według sądu pracownicy Colloseum podsłuchiwali też kontrolerów Urzędu Kontroli Skarbowej, śledzili ich, robili im zdjęcia, a nawet odwiedzili przedszkole i wypytywali o przebywające tam dziecko szefowej zespołu kontrolnego. W Colloseum przy zawieraniu różnych umów posługiwano się również sfałszowanymi wycenami firm i nieruchomości oraz fałszowano dokumentację księgową. Jak to możliwe, że nikt tego nie łapał? Bo zdaniem sądu spółka zatrudniła własnych rzeczoznawców oraz przejęło biuro rachunkowe, które robiło jej audyt.
Historia Jędrucha to świetny materiał na film. Karierę biznesową zaczął w wieku 24 lat, tworząc KFI Colloseum. W 2001 r. plakaty z jego podobizną rozwieszono na tysiącach billboardów w całym kraju. Już wtedy interesowało się nim CBŚ oraz służby specjalne. Zatrzymywano go dwa razy i za każdym razem wychodził na wolność. W końcu w 2002 r. wyjechał z kraju i zaczął się ukrywać. Ścigany przez CBŚ, ABW oraz Interpol został zatrzymany w Izraelu, gdzie starał się o obywatelstwo tego kraju. Po deportacji trafił do aresztu w Katowicach. Opuścił go w grudniu 2007 r. po wpłaceniu rekordowej kaucji. 3 mln zł w jego imieniu wpłaciła 80-letnia Amerykanka.
Po wyjściu na wolność Józef Jędruch założył Luksemburską Fundację Praw Człowieka, potem z listy Samoobrony startował w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Zasłynął wtedy z tego, że obiecał dać 100 zł każdemu wyborcy, który odda na niego swój głos. Kilka miesięcy temu złożył wniosek o zawieszenie swojego procesu, twierdząc, że jest dyplomatą. Przedłożył w sądzie paszport dyplomatyczny Republiki Gwinei oraz pełnomocnictwa do reprezentowania tego kraju na arenie międzynarodowej. Wynikało z nich, że biznesmen jest konsulem tego afrykańskiego państwa. Na początku marca MSZ stwierdziło jednak, że władze Republiki Gwinei nie akredytowały Jędrucha jako dyplomaty, a okoliczności wydania mu paszportu budzą wątpliwości. Szef Colloseum został bowiem dyplomatą krótko przed tym, jak junta wojskowa oddała władzę. MSZ uznał więc, że w tej sytuacji Jędrucha nie chroni immunitet dyplomatyczny. Dzięki temu sąd mógł dokończyć proces i wydać w maju wyrok.