Polska to zapewne ostatni tak duży energetyczny plac budowy w Europie. Musiałoby dojść do faktycznej reindustrializacji Europy, aby energetyka znowu mogła wygenerować inwestycje o podobnej skali - ocenił w rozmowie z portalem wnp.pl Wiesław Różacki, dyrektor wykonawczy Mitsubishi Hitachi Power Systems Europe na Polskę.
- Energetyka dostosowuje się do potrzeb gospodarki. Dlatego inwestowano na potęgę w energetykę w latach 60., 70. i 80. ubiegłego wieku, gdyż rozwijano wówczas energochłonny przemysł ciężki - stalowy, cementowy czy chemiczny - przypomniał Różacki.
- Powojenna fala europejskiej industrializacji generowała inwestycje w energetyce konwencjonalnej, opartej o spalanie węgla i gazu. Obecnie Europa stawia na OZE i proces transformacji energetyki w tym kierunku będzie postępował, choć w różnym tempie, w zależności od polityki danych państw - dodał.
Podkreślił, że te państwa, które zainwestowały w rozwój technologii OZE, teraz są beneficjentami ewolucji modelu europejskiej energetyki.
- Pod kątem technologii i produktów dla OZE polski przemysł nigdy nie zaistniał samodzielnie na wysokim poziomie. Dlatego w większości musimy importować technologie OZE - stwierdził Różacki.
- Na szczęście energetyka, z punktu widzenia firm wykonawczych, ma jeszcze jedną cechę - wymaga cyklicznego odtwarzania i w praktyce wymiany swojego potencjału wytwórczego - dodał.
Wyjaśnił, że wynika to z przesłanek ekologicznych, a także ekonomicznych, gdyż zarówno normy środowiskowe, jak i efektywność produkcji energii elektrycznej, są coraz wyższe.
- Aktualnie uwaga rynku wykonawczego koncentruje się na dużych projektach budowy nowych mocy w energetyce. W przyszłości środek ciężkości będzie jednak przesuwał się w stronę usług serwisowych i remontowych, a także projektów modernizacyjnych z zastosowaniem innowacyjnych technologii - powiedział Różacki.
- W celu zapewnienia stabilności i bezpieczeństwa systemu elektroenergetycznego równolegle będą jednak rozwijane technologie konwencjonalne związane ze wzrostem sprawności i elastyczności jednostek wytwórczych, a także z magazynowaniem energii elektrycznej - wskazał.
Dodał, że jest to perspektywa na kolejne 5-10 lat. Obecnie takie kwestie jak magazynowanie energii czy CCS wciąż pozostają w cieniu, również ze względu na rachunek ekonomiczny.
Różacki przyznał jednak, że trudno jest wyrokować długofalowe strategie dla energetyki.
- Przykładowo obecnie w Polsce jest miejsce na budowę dwóch bloków jądrowych. Jednak za 10 lat, gdy w rynkowo preferowanej energetyce wiatrowej i solarnej możemy osiągnąć poziom 10-12 tys. MW mocy zainstalowanej, to na 3-4 tys. MW w atomie może już nie być miejsca w podstawie systemu elektroenergetycznego - podkreślił Różacki.
- Nie mówiąc już o bardzo wysokich i niepodzielnych nakładach inwestycyjnych w przypadku źródeł jądrowych. Pamiętajmy też o tym, że stopniowo może rosnąć udział energetyki prosumenckiej - zaznaczył.
Więcej na ten temat będzie można się dowiedzieć na sesji „Inwestycje w energetyce” podczas VII Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach. Sesję zaplanowano na 21 kwietnia 2015 r.
Szczegóły wydarzenia - www.eecpoland.eu
Tomasz Elżbieciak
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Polska - ostatni tak duży energetyczny plac budowy w Europie