Polska jest gwiazdą na rynku nieruchomości komercyjnych w regionie Europy Środkowo-Wschodniej, a postrzeganie sektora przez inwestorów jest bardzo pozytywne. W najbliższych 12 miesiącach może nastąpić lekka poprawa sytuacji w polskim sektorze, ale z drugiej strony nikt nie wie, jak na stan segmentu wpłynie gospodarczo-polityczny bałagan, z jakim mamy do czynienia m.in. w Rumunii czy Bułgarii - uważa Edgar Rosenmayr, dyrektor zarządzający, członek zarządu, Kulczyk Silverstein Properties, uczestnik sesji "Sektor nieruchomości komercyjnych w Europie Centralnej", odbywającej się w czasie Europejskiego Kongresu Gospodarczego.
W ub.r. zastanawiano się, jak kryzys wpłynie na rynek nieruchomości w naszym regionie, ale - jak podkreślają eksperci - nic złego się nie stało. Dziś branża znów zadaje sobie pytanie: Co dalej? - Obecnie w kontekście nieruchomości komercyjnych nie można mówić o całej Europie, ale o poszczególnych krajach. Wszędzie sytuacja jest inna. Coraz wyraźniej zaznaczają się różnice pomiędzy postrzeganiem rynków regionu CEE. Polska i Czechy są uznane za bezpieczne i stabilne. O inwestycjach w Rumuni czy na Węgrzech nikt nawet nie myśli. Politycy muszą zastosować elementy stymulujące wzrost - nawołuje Edgar Rosenmayr.
Borja Sierra, Chief Executive Continental Europe, Savills, uważa, iż niektóre europejskie rynki jak np. Francja są już za drogie i zbyt skomplikowane, a to otwiera perspektywy przed państwami naszego regionu. - Inwestorzy muszą przesuwać środki w inne lokalizacje. Tak było wcześniej w przypadku Irlandii - wyjaśnia.
Innym problemem jest brak dobrych produktów inwestycyjnych. Na rynku są inwestorzy chętni do kupowania, ale szukają wyłącznie najlepszych nieruchomości. W przypadku Polski interesują się wyłącznie Warszawą i w mniejszym stopniu kilkoma innymi miastami regionalnymi.
Uczestnicy sesji próbowali podsumować, jak na kryzys zareagował sektor bankowy. Przyczyny kryzysu leżały w nadmiernym zadłużaniu się rynkowych graczy i nadużywaniu tanich kredytów. Dziś jest inaczej - kredyty są udzielane przede wszystkim na istniejące budynki, a nie tereny inwestycyjne, a proces pozyskania finansowania jest bardzo skomplikowany. - Okazało się też, że pojawiły się nowe ograniczenia, ale z drugiej strony w naszej części Europy zadebiutowały kolejne banki, które weszły m.in. do Słowenii i na Węgry - mówi Edgar Rosenmayr.
Zdaniem ekspertów banki chcą prowadzić działalność w Europie Środkowo-Wschodniej, ale w każdym z krajów finansowanie rozpatrują inaczej, biorąc pod uwagę politykę i lokalną sytuację.
Michał Sternicki, dyrektor generalny, Aareal Bank AG oddział w Polsce, podkreśla, że dalej panują trudne warunki dla inwestorów i deweloperów, jeśli chodzi o kredyty bankowe. - W najbliższej przyszłości niektóre banki nie będą w stanie wypełniać założeń prawnych na nich nakładanych. W Europie nastąpią procesy konsolidacji banków - przewiduje i jednocześnie podkreśla, że dla Aareal Banku ub. rok był najlepszym w historii. Zrealizowaliśmy potężną transakcję o wartości 650 mln euro. - Ciężko nam jednak było znaleźć partnerów w regionie, a uzgadnianie wszystkich warunków pomiędzy bankami będącymi w konsorcjum zajęło 2 lata - opowiada.
Mieczysław Godzisz, prezes zarządu, Hines Polska, podkreśla, że polski rynek nieruchomości jest opanowany przez zagraniczny kapitał. Dzieje się tak ponieważ polskie fundusze emerytalne nadal mają ograniczenia formalne w lokowaniu kapitału w nieruchomościach. Rząd musi zrobić coś, żeby zmienić ten stan rzeczy. Poparł go Hadley Dean, partner zarządzający na Europę Wschodnią w Colliers International posługując się przykładem Kanady, gdzie 15 proc. środków zgromadzonych przez fundusze emerytalne zainwestowane jest w nieruchomości na całym świecie.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Polska gwiazdą regionu na rynku nieruchomości komercyjnych