Deweloper spodziewa się, że spowolnienie w branży potrwa do połowy lub końca 2009 r. Zaczął kupować grunty, bo tanieją.
— Mamy dodatni cash flow i dostęp do około 100 mln zł. Umawiamy się z bankami na tzw. bezpieczne budowanie. Chodzi o to, że kredytowana przez bank inwestycja na pewno zostanie ukończona nawet przy spowolnionej sprzedaży, bo może być przez nas dofinansowana — tłumaczy Wojciech Ciurzyński, prezes Polnordu.
Finansowanie kolejnych etapów inwestycji będzie uruchamiane przy 60-70-procentowym zaawansowaniu sprzedaży istniejących. Wojciech Ciurzyński dodaje, że namawia banki, z którymi współpracuje, do tego, by chętnej udzielały kredytów klientom, którzy chcą nabyć mieszkania w tych "bezpiecznych inwestycjach". Jego zdaniem, kryzys finansowy nie powinien potrwać długo.
— Natomiast jeśli chodzi o wyhamowanie na rynku deweloperskim — spodziewam się, że potrwa jeszcze do połowy lub końca przyszłego roku — mówi Wojciech Ciurzyński.
Uważa, że ci deweloperzy, którzy mają pieniądze, powinni kupować grunty, bo ceny mocno spadają.
— Sami kupujemy działki w Lublinie, Szczecinie i Gdyni. Negocjujemy też w Katowicach — informuje Wojciech Ciurzyński.
Na wszystkich działkach — poza Gdynią, gdzie powstanie biurowiec — budowane mają być mieszkania. "Puls Biznesu" pisze też, że Polnord przymierza się też do kolejnych projektów mieszkaniowych w Federacji Rosyjskiej — w Nowosybirsku i w Moskwie.