Spodziewamy się dobrych wyników w 2017 r., choć będzie to też zależeć od tego, w jakim tempie będą ogłaszane kolejne przetargi. Trwające ożywienie napawa pod tym względem optymizmem - zapowiada w obszernym wywiadzie dla portalu wnp.pl prezes spółki Skanska w Polsce Piotr Janiszewski.
Ze Skanską Janiszewski jest związany od 1997 r. - przeszedł drogę zawodową od menadżera projektu, przez dyrektora jednego z oddziałów, po wiceprezesa i dyrektora budownictwa inżynieryjnego.
W latach 2007-2011 odpowiadał za budowę północnego odcinka koncesyjnej autostrady A1 z Gdańska do Torunia o wartości 5,5 mld zł.
Kierowanie firmą Janiszewski rozpoczął w trudnym momencie. Rynek budowlany znalazł się w głębokim dołku, spowodowanym m.in. opóźnieniem w realizacji programów infrastrukturalnych oraz nowelizacją Prawa zamówień publicznych. Przypomnijmy, że finalnie w 2016 r. spadek produkcji budowlano-montażowej wyniósł ponad 14 proc.
Potrzebne były szybkie i trudne działania. Podjęto decyzję o zwolnieniach grupowych, które miały objąć do 1150 pracowników. Skanska jako pierwsza z dużych podmiotów budowlanych zdecydowała się na taki krok. Później zrobiła to m.in. Trakcja PRKiI (do 300 osób).
Z danych, które szwedzki koncern publikował na początku lutego, wynika, że Skanska w Polsce wypracowała w 2016 r. przychody na poziomie 8,23 mld koron szwedzkich (SEK) wobec 9,91 mld SEK rok wcześniej. Grupa odnotowała 293 mln SEK straty operacyjnej wobec 472 mln SEK zysku operacyjnego w 2015 r.
O tym, dlaczego optymalizacja zatrudnienia była konieczna, a także m.in. o portfelu zleceń, planach, otoczeniu prawnym budownictwa, konkurencji na rynku oraz perspektywach po wyczerpaniu się dużych środków unijnych rozmawialiśmy z Piotrem Janiszewskim.
2016 był trudny dla polskiego budownictwa, co odczuła również Skanska.
- Musieliśmy się dostosować do sytuacji rynkowej, ponieważ doszło do załamania koniunktury, zwłaszcza w pierwszej połowie 2016 r.Skanska jest oparta o lokalne struktury, przygotowane do realizacji zamówień. Tymczasem w budownictwie praktycznie nie było nowych inwestycji, przede wszystkim ze strony samorządów. Nie mogliśmy sobie pozwolić na przestoje.
Początkowo zakładaliśmy zmniejszenie liczby pracowników o 1150 osób, finalnie procesem zwolnień grupowych zostało objętych jednak 750 osób, gdyż sytuacja zaczęła się poprawiać w drugim półroczu 2016 r., w którym pozyskiwaliśmy już więcej nowych kontraktów.
Obecnie zatrudniamy 6,6 tys. osób. Zwolnienia objęły całą firmę. Nasze siły własne jednak nie ucierpiały - pracownicy produkcyjni należeli do grup najmniej dotkniętych redukcjami.
Pomimo przeprowadzonych zwolnień wciąż pozostajemy największą pod względem zatrudnienia firmą budowlana w Polsce. Utrzymaliśmy też nasz potencjał lokalny - w praktyce pokrywamy naszym zasięgiem działania cały kraj.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Po budowlanym dołku Skanska jest gotowa do walki o rynek