Ostatnią transakcją, którą miał zbadać działający za czasów PiS w ministerstwie skarbu zespół do spraw kontroli prywatyzacji, jest sprzedaż pakietu akcji Cementowni Ożarów.
W 1995 r. 75-procentowy pakiet akcji Cementowni Ożarów za 140,6 mln złotych kupił Holding Cement Polski.
W ubiegłym roku prokuratura rozesłała list gończy za Władysławem B. W 1995 r., kiedy nastąpiła transakcja, był dyrektorem generalnym w Ministerstwie Przekształceń Własnościowych.
Resort był wtedy kierowany przez Wiesława Kaczmarka. B. miał mieć kontakty z Markiem Dochnalem, prowadzącym negocjacje w imieniu jednego z inwestorów. Mówi się, że Władysław B. chciał od niego milion dolarów za pomoc przy prywatyzacji. Prokuratorzy badają sprawę łapówek przyjmowanych podczas sprzedaży akcji cementowni.
Już w 1997 r. Najwyższa Izba Kontroli stwierdziła, że działania MPW, zmierzające do wyłonienia kupca Ożarowa, były nierzetelne. Ministerstwo preferowało Holding Cement Polski, chociaż jego propozycja była porównywalna z tymi, które przedstawili pozostali oferenci.
Ale warunki, które zaproponował HCP, uznano za "bezkonkurencyjne". Chociaż pracownicy resortu sami wskazywali słabe strony inwestora, takie jak np. jego niski kapitał zakładowy i że może to rodzić niepewność.
Dzisiaj zdaje się, że w dokumentacji prywatyzacyjnej oferty złożonej przez Holding Cement Polski w archiwach ministerstwa skarbu po prostu nie ma. Na podstawie raportów NIK wiadomo, że podpisując umowę sprzedaży, minister przekształceń własnościowych nie miał dokumentów, które mówiłyby, skąd pochodzą pieniądze HCP na inwestycję. Możliwe, że MPW rozpoczęło negocjacje, mimo że spółka ofertę złożyła po terminie.
Przy sprzedaży akcji Cementowni Ożarów Skarbowi Państwa asystowała jako doradca spółka International Finance Corporation (jest to agenda Banku Światowego). Za swoje usługi zainkasowała ponad 2,5 miliona złotych.
Jakość pracy IFC przy prywatyzacji sektora cementowego została oceniona przez NIK negatywnie. Tańsze usługi zaoferowała spółka Pro-Invest. Odrzucono ją "ze względu na fakt, iż zainteresowani są inwestorzy zagraniczni, co powoduje konieczność zatrudnienia firmy zagranicznej". Jednak w polskim prawie nie ma przepisów, które nakazywałyby tak postępować. Istnieją przypuszczenia, że przy tej prywatyzacji państwo zostało narażone na straty.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Ożarów - ostatnia kontrola PiS