Budowlana hossa przyciąga na polskie drogi coraz więcej firm. A konkurencja to jedyna szansa na niższe ceny w kontraktach.
Budowlane firmy zarzucają urzędnikom, że wyliczają ceny robót na podstawie starych danych o kosztach materiałów czy robocizny. Urzędnicy odparowując ataki, twierdzą, że drogowcy windują ceny, bo chcą "odbić" sobie straty z chudych lat w budowlance - czytamy w "Pulsie Biznesu".
Dobra koniunktura na naszym rynku drogowym przyciąga jednak coraz więcej firm, które chcą powalczyć o kontrakty. Proponowane ceny są wówczas zbliżone do kosztorysów GDDKiA. Czasem nawet są sporo niższe. Przykładem jest kontrakt na budowę mostu przez Odrę na autostradowej obwodnicy Wrocławia. To mocne wejście na nasz rynek niemieckiej firmy Dywidag Bau. Jej oferta jest o 100 mln zł niższa od kosztorysu oszacowanego przez GDDKiA na 553,1 mln zł - podał dziennik.
- Zazwyczaj firmy, które wchodzą na rynek, składają tańsze oferty. To powszechna polityka cenowa - mówi Wojciech Malusi, prezes Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Drogownictwa.
Inaczej sprawę ocenia drogowa dyrekcja. - Po prostu kolejny raz udało nam się udowodnić, że nasze specyfikacje i kosztorysy są przygotowywane prawidłowo - mówi w "PB" Andrzej Maciejewski, rzecznik GDDKiA.
Tak niską ceną GDDKiA jest jednak zdziwiona. Tym bardziej że członkiem konsorcjum jest Strabag, który do tanich nie należy. Dariusz Słowiński, szef polskiego Strabaga, podkreśla jednak, że ofertę na wrocławski most przygotowywał głównie Dywidag, a cena jest niższa przede wszystkim dlatego, że niemiecki partner ma doświadczenie i technologię, dzięki którym może być tańszy od konkurencji.
Kontrakt na most przez Odrę to niejedyny przykład przetargu, w którym oferty firm wchodzących na nasz rynek są niższe od kosztorysu. Kilka miesięcy temu grecka firma J&P Avax wygrała kontrakt na budowę autostrady A1 Sośnica - Bełk. Zaproponowała 213,5 mln EUR, podczas gdy kosztorys sięgał 233,5 mln EUR.
Coraz częściej też firmy budowlane, które dopiero chcą zdobyć pozycję w drogowej branży, dają ceny niewiele przekraczające kosztorys. Przykładem może być niedawne podpisanie umowy na budowę drogi Laliki - Szare (na trasie Bielsko Biała - Żywiec - Zwardoń). Wygrało czesko-słowackie konsorcjum Bogl a Krysl z Doprasov z ceną 391,5 mln zł, podczas gdy kosztorys opiewał na 377,8 mln zł - wylicza "Puls Biznesu".
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Nowe firmy chcą budować drogi taniej