Sytuacja jest fatalna: znaczna część najważniejszych inwestycji drogowych realizowanych w Polsce - choćby odcinki autostrady A4 - powstaje w sposób niezgodny z przepisami unijnymi. Złe projektowanie tras może zaprzepaścić inwestycje drogowe.
Zanim inwestor dostanie zezwolenie na rozpoczęcie budowy, musi być gotowa tzw. ocena oddziaływania na środowisko. Czyli - upraszczając - szczegółowy dokument, który opisuje, czy i w jaki sposób inwestycja wpływa na naturę. Kłopot w tym, że robione obecnie w Polsce "oceny oddziaływania na środowisko" oraz "strategiczne oceny oddziaływania na środowisko" nie przewidują - choć nakazuje to dyrektywa 85/337/EWG z czerwca 1985 r. - dwóch etapów procedury kontrolnej. Nie przewidują również prowadzenia konsultacji społecznych oraz konsultacji z organizacjami ekologicznymi. To powoduje, że z punktu widzenia prawa UE są nielegalne. A w konsekwencji nielegalna jest cała inwestycja - wyjaśnia "Gazeta Wyborcza".
- Problem dotyczy ok. 1/3 projektów realizowanych w Polsce - mówi "Gazecie" Janusz Mikuła, wiceminister rozwoju regionalnego.
Według informacji "Gazety" KE ostrzegła polski rząd: jeśli przepisy budowlane i środowiskowe nie zostaną natychmiast dostosowane do wymogów dyrektywy, Bruksela zamrozi przekazywanie funduszy z budżetu Unii. Na dodatek pozwie Polskę do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości. Do tego ostatniego jest już bardzo blisko. Formalna procedura prawna (kończąca się w sądzie w Luksemburgu) przeciwko Polsce już została wszczęta.
Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu
FORUM TYMCZASOWO NIEDOSTĘPNE
W związku z ciszą wyborczą dodawanie komentarzy zostało tymczasowo zablokowane.