Rozwój infrastruktury od lat jest jednym z najbardziej gorących tematów w Polsce. Plany są. Jednak tempo i jakość ich realizacji pozostawiają wiele do życzenia. Na świecie istnieje skuteczne narzędzie - partnerstwo publiczno-prywatne (PPP). Jak wykorzystać je w naszym kraju? I czy to w ogóle możliwe?
- Główną przyczyną niewykorzystania potencjału PPP jest brak wyraźnej inicjatywy ze strony Partnera Publicznego - zauważa Marcin Klammer z firmy Arcadis. Ta strona powinna uświadomić sobie, że PPP nie jest działalnością charytatywną, a każdy realizowany projekt musi mieć solidne podstawy ekonomiczne.
Zdaniem Jarosława Dąbrowskiego z Deloitte problem ten w mniejszym stopniu dotyczy władz lokalnych. To głównie one są oceniane przez pryzmat inicjatyw w obszarze infrastruktury. Brak jest jednak usystematyzowanych projektów, inicjowanych na poziomie rządowym. To sprawia, że każda gmina musi uczyć się partnerstwa publiczno-prywatnego na własną rękę. Wsparcie centralne w postaci realizacji projektów pilotażowych i szerzenia najlepszych praktyk jest konieczne, aby przy każdym nowym projekcie nie trzeba było odkrywać koła na nowo.
- Jeszcze innym problemem jest podział ryzyka pomiędzy partnerów. Strona publiczna chętnie przerzuciłaby je na inwestora prywatnego. Jednak „banki i inwestorzy mają dziś bardzo ograniczoną wolę, by akceptować ryzyko rynkowe” - stwierdza Artur Bujak z Banku Pekao. Modelowo bowiem powinno wyglądać to tak, że każdy podejmuje to ryzyko, z którym potrafi poradzić sobie najlepiej.
Strona publiczna ma jeszcze inne obawy: związane z Ustawą o PPP, która ma charakter ramowy. Tworzy to problemy z interpretowaniem jej zapisów. Zdaniem Wadima Kurpiasa, Partnera z departamentu Infrastructure and Project Finance kancelarii CMS Polska, jest to akurat jej dużym atutem, ponieważ pozostawia pole manewru przy budowaniu umów między partnerami. W przeciwieństwie do Ustawy o zamówieniach publicznych. Ta jest co prawda dobrze znana urzędnikom, jednak jej nieelastyczność stanowi istotny problem.
PPP nie należy bowiem narzucać sztywnych ram. Jego atutem jest właśnie to, że ze swej natury nie tworzy pola dla korupcji, a sprzyja optymalizacji jakościowej i kosztowej realizowanych projektów. Dodatkowym czynnikiem weryfikującym efektywność jest niezależny podmiot zewnętrzny - bank. To sektor bankowy finansuje w 70-90% projekty realizowane w ramach PPP. Te jednak często są zbyt małe, aby wzbudzić zainteresowanie sektora bankowego, czy nawet inwestora prywatnego. Aby pobudzić PPP w Polsce „trzeba edukować i pracować na mentalnością. W krajach gdzie PPP wypaliło, władza miała wizję” - zauważa Jarosław Dąbrowski.
W tym świetle bardzo pozytywnie należy ocenić działania inicjowane przez Ministerstwo Rozwoju Regionalnego w ramach Platformy PPP.
Obawy rodzi kwestia, czy władze naszego kraju nie dostrzegą wartości PPP dopiero po 2020 roku, kiedy końca dobiegnie obecna perspektywa budżetowa UE. Wówczas pieniądze na inwestycje trzeba będzie znaleźć gdzie indziej i być może zaczną się poszukiwania partnera prywatnego. Trzeba mieć jednak nadzieję, że potencjał zostanie wykorzystany znacznie wcześniej. Pytanie tylko - jak obie strony zmotywować równie mocno do Partnerstwa?
Materiał powstał w ramach IV edycji Akademii Mediów, projektu Fundacji 2065 im. L. Pagi.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Na PPP poczekamy do 2020 roku?