W tym roku Generalna Dyrekcja chce zacząć budowę prawie 95 km dróg ekspresowych i autostrad. Te inwestycje mogą kosztować od 600 mln euro nawet do ok. 2 mld euro. Zależy, kto je będzie budował.
Do tej pory głównymi graczami na rynku było pięć dużych firm budowlanych - Budimex-Dromex, Strabag, Kirchner, Skanska i WPRD. - Na przestrzeni kilku ostatnich lat brały najwięcej zleceń - mówi Andrzej Maciejewski, rzecznik Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Teraz największym zaczynają po piętach deptać średniacy. Było to możliwe dzięki obniżeniu z początkiem roku przez Generalną Dyrekcję wymagań, jakie musi spełnić firma ubiegająca się o rządowy kontrakt - czytamy w "Rz".
Zlecenia zostały podzielone na mniejsze odcinki, obniżone zostały oczekiwania co do doświadczenia przyszłych kontrahentów i obrotów, jakimi muszą się wykazać w ciągu roku. A zdaniem Andrzeja Tracza, przewodniczącego sekcji krajowej drogownictwa NSZZ "Solidarność", te wymagania mogłyby być jeszcze niższe.
Dalsze "rozpychanie rynku" dla kolejnych graczy zapowiada minister transportu. Jak zapewnia, jego resort ma już gotowe rozwiązania. Zwłaszcza że te już wprowadzone przyczyniły się do nieznacznego, ale jednak spadku kosztów budowy kilometra drogi ekspresowej czy autostrady. Bo ceny oferowane przez potencjalnych kontrahentów potrafią zaskoczyć. Na budowę 4,5-kilometrowego odcinka trasy ekspresowej S 69 (ma łączyć Bielsko-Białą ze Zwardoniem) między miejscowościami Szare i Laliki GDDKiA chciała przeznaczyć 377,9 mln zł. Najniższa złożona oferta opiewała na 390 mln zł, najwyższa zaś na 772,5 mln zł - przypomniała "Rz".
Wprowadzone zmiany już jednak spełniły swoje zadanie. Pozwoliły m.in. firmie PBDiM Mińsk Mazowiecki wystartować w przetargu na roboty budowlane na odcinku ekspresowej dwójki łączącej autostradę A2 z Warszawą, pomiędzy Konotopą a warszawskim Okęciem. - Istniejemy od 1921 roku, jednak do tego roku nie startowaliśmy w dużych przetargach na budowę dróg ekspresowych czy autostrad, bo nie mieliśmy wymaganego doświadczenia - mówi Janusz Drużdż, dyrektor firmy. - Oczekiwania były tak wyśrubowane, że praktycznie żadna polska firma nie była w stanie im sprostać. Jego firma będzie prowadzić prace przy tym odcinku warte 114 mln zł.