Sprzedając mieszkania komunalne gminy zyskują pieniądze do mizernych budżetów, ale z drugiej strony borykają się z coraz większymi odszkodowaniami za to, że nie ma gdzie ulokować eksmitowanych. Sytuacja jest coraz bardziej patowa...
- W Gdańsku wszystkich obowiązuje 10-procentowa bonifikata przy wykupie mieszkania komunalnego. Obecnie w zasobie gminy jest około 23 tys. mieszkań, ale chcemy sprzedać jeszcze około 10 tys. - mówi Maciej Lisicki, zastępca prezydenta Gdańska. - Chodzi oczywiście o ściągnięcie pieniądza z rynku i puszczenie go w ruch - dodaje.
Są i tacy, którzy powszechna praktykę stosowania bonifikat i wykupywania komunalnych zasobów krytykują.
- Wszystkich ogarnęła jakaś mania własności, że muszą mieć mieszkania na własność. Ale sprzedaż lokali za kilka procent wartości to nic innego jak rozdawanie mieszkań. A ci, którzy dostają coś za darmo często o nową własność nie dbają – twierdzi Ryszard Łukawski, zastępca prezydenta Sosnowca. - Są miasta co oddają lokale za 1 lub 3 procent ich rynkowej ceny - to jaki to dochód? To pozbywanie się przyszłych dochodów . To łatanie jednej dziury, jak za chwilę pojawi się kolejna – kontynuuje.
A kolejna dziura to np. odszkodowania jakie muszą płacić gminy spółdzielniom mieszkaniowym czy prywatnym właścicielom za nie wskazanie lokalu socjalnego, gdzie możnaby przeprowadzić wyeksmitowanego lokatora
- Wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 8 kwietnia 2010 roku był dla gmin bezlitosny. Gmina musi zabezpieczyć lokal socjalny dla eksmitowanego, inaczej właściciel lokalu może domagać się odszkodowania. Z tego tytułu Katowice w ubiegłym roku wypłaciły 2,5 mln zł, Częstochowa około 1 mln zł. A problem jest narastający. Np. w Poznaniu czeka 3 tys. niezrealizowanych wyroków eksmisyjnych - podkreśla Arkadiusz Borek, prezes Instytutu Gospodarki Nieruchomościami w Katowicach. - Do tego dodajmy, że mieszkania komunalne często są w bardzo złym stanie technicznym a miast nie stać na remonty. Z danych Generalnego Inspektora Nadzoru Budowlanego wynika, że właśnie z powodu stanu technicznego do 2014 roku trzeba będzie wyburzyć około 600 tys. mieszkań, z czego znaczna część dotyczy tkanki gminnej - dodaje.
Samorządowcy odpowiadają, że wsparcie z budżetu państwa jest niewystarczające, a pieniądze unijne idą na zupełnie inne cele.
- Za chwilę mieszkania będą musiały konkurować z nowymi obiektami jak stadiony, filharmonie, sieci kanalizacyjne czy spalarnie. W miastach naszego województwa ponad 50 proc. komunalnych zasobów to substancja przedwojenna. Tymczasem z funduszy na rewitalizację tylko śladowe kwoty przeznaczane są na mieszkalnictwo – zauważa Kazimierz Górski, prezydent Sosnowca.
Jak wynika z kontroli Najwyższej Izby Kontroli przeprowadzonej w ubiegłym roku (analiza obejmowała okres poprzednich 4 lat) żadna z 18 branych pod lupę gmin, nie zaspakajała potrzeb mieszkańców na lokale socjalne i chronione. Wprawdzie wzrosła liczba lokali w tych gminach o ponad 18 proc. ale potrzeby w tym zakresie poszły w górę aż o 56 proc.
Z danych zebranych przez NIK można wnioskować, że zawiodło też wsparcie finansowe ze strony państwa dla budownictwa socjalnego. W ramach tzw. programu pilotażowego czyli ustawy o finansowym wsparciu tworzenia lokali socjalnych, noclegowni i domów dla bezdomnych wysokość wsparcia w latach 2006-2009 wyniosła niewiele ponad 50 proc. wnioskowanej przez gminy kwoty. W kolejnych latach kwota dofinansowania wzrosła do 61 proc., wciąż jednak znaczne ilości wniosków samorządów pozostawały niezakwalifikowane do państwowego wsparcia. Było to spowodowane zbyt małymi wpływami do Funduszu Dopłat. A gminy mogły się już starać o dopłaty nie tylko na budowę lokali socjalnych, ale i „zwykłych” komunalnych pod warunkiem, że mieszkania zwolnione przez lokatorów wprowadzających się do nowopowstałego zasobu, byłyby przekwalifikowane na socjalne.
Nowych mieszkań zatem jest jak na lekarstwo.
- Szacuje się, że deficyt mieszkaniowy w Polsce wynosi około 1,5 mln czyli tyle polskich rodzin, gospodarstw domowych czeka na mieszkania. A aktywność budowlana gmin i towarzystw budownictwa społecznego jest niewystarczająca. W ubiegłym roku w każdym województwie spadła liczba oddawanych mieszkań w porównaniu z rokiem 2009. Najwięcej - bo ponad 4 mieszkania na 1000 mieszkańców oddano w województwie pomorskim, mazowieckim i dolnośląskim - a najmniej bo 0,4 mieszkania na 1000 mieszkańców w Wielkopolsce – wylicza Monika Kramek z IGN.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Mieszkaniowe zadania samorządów nie do spełnienia?