Ponad 180 tys. zł ma trafić z kasy Krakowa do firmy BP Polska - zdecydował krakowski sąd. To efekt zbudowania torów tramwajowych w Borku Fałęckim na działce, która nie należała do miasta.
W kwietniu 1998 r. firma Anma (zależna od BP Polska) wyraziła zgodę na wejście na należące do siebie działki, gdzie miały zostać położone nowe tory tramwajowe. Dziś po gruncie, który w międzyczasie trafił do BP Polska, jeżdżą tramwaje do pętli w Borku Fałęckim.
- Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacji nigdy nie zawarło z BP żadnej umowy o korzystanie z tych nieruchomości. Kilkakrotnie w przeszłości zwracaliśmy się do gminy z propozycją zamiany lub sprzedaży tych działek, ale bez rezultatu. W konsekwencji wystąpiliśmy do sądu - tłumaczy Magdalena Kandefer z BP Polska.
W październiku ub. roku BP Polska, następca prawny Anmy, wygrał proces przed sądem cywilnym w Krakowie, w którym domagał się wynagrodzenia za korzystanie z tych nieruchomości. W wyroku czytamy, że na rzecz BP zasądzono kwotę 181 821 zł wraz z odsetkami oraz 18 tys. zł tytułem zwrotu kosztów procesu.
Październikowy wyrok to już drugie rozstrzygnięcie tej sprawy na niekorzyść miasta. Taki sam wyrok zapadł w 2005 r., jednak sąd apelacyjny nakazał ponowne rozpatrzenie sprawy. Teraz przedstawiciele miasta również złożyli apelację.
Dlaczego jednak do tej pory nie uregulowano stanu prawnego działek w Borku Fałęckim? Na to pytanie trudno uzyskać odpowiedź od miejskich instytucji. Nikt nie potrafi również powiedzieć, kto odpowiada za narażenie miasta na straty.
Formalnie proces z BP przegrało MPK. - Nie chcemy komentować tej sprawy, bo dotyczy ona infrastruktury torowej, która leży w kompetencji Zarządu Dróg i Transportu, a nie MPK. Z ZDiT mamy podpisaną umowę na korzystanie z torów i ją realizujemy - twierdzi Marek Gancarczyk, rzecznik MPK Kraków. - Zapoznajemy się z dokumentami, bo na prośbę wydziału skarbu mamy przystąpić do postępowania - mówi Wit Nirski z ZDiT.
Ani w ZDiT, ani w MPK nie potrafią wyjaśnić, jak można było podpisać umowę na korzystanie z czegoś, co zostało zbudowane na gruncie należącym do kogoś innego. Cała sprawa jest analizowana w wydziale skarbu. Tymczasem z każdym dniem rosną odsetki, które ewentualnie będzie musiało uiścić miasto za bezprawne korzystanie z torów.