Kiepskie prawo czy zła praktyka?

Kiepskie prawo czy zła praktyka?
Fot. Adobe Stock. Data dodania: 20 września 2022

Przyczyną wielu problemów z realizacją kontraktów podjętych w ramach zamówień publicznych jest zbyt niska cena. To fakt. Silna konkurencja na rynku spowodowała, że brak definicji rażąco niskiej ceny w Prawie zamówień publicznych jest odczuwany jako szczególnie dotkliwy. Ale przypisywanie całej winy tylko cenie jest nadmiernym uproszczeniem. Problem złych praktyk w przetargach jest nieco bardziej złożony, a zdefiniowanie w ustawie ceny rażąco niskiej to nie jedyna recepta.

Cena nie może stanowić jedynego kryterium wyboru oferty – z tym zgadzają się wszyscy oferenci, niezależnie od branży, którą reprezentują (a prawo stosowania innych kryteriów nie zabrania). Być może słuszność temu przyznają także sami zamawiający, tyle że w praktyce, trudno jest im uzasadnić wybór najkorzystniejszej oferty oparty na kryteriach ważnych, ale trudnomierzalnych, dotyczących jakości, zastosowania nowoczesnych technologii itd. Najniższy koszt zlecenia, jako podstawa decyzji, broni się sam. Przynajmniej na etapie przetargu.

Firmy konkurują więc głównie ceną. Problem powstaje gdy oferowana cena jest nierealistyczna – jej poziom z góry wskazuje, że efekt końcowy – biorąc pod uwagę rzeczywiste koszty wykonania – nie może spełnić oczekiwań w zakresie jakości.

Gdzie jest granica między ceną najkorzystniejszą, a cena rażąco niską?

Przedsiębiorcy zrzeszeni w Ogólnopolskiej Izbie Gospodarczej Drogownictwa proponują, by wyliczać ją za pomocą matematycznego wzoru, który uwzględniałby ceny pozostałych ofert. Inne propozycje to automatyczne odrzucanie ofert z najniższą i najwyższą ceną lub tych, których cena jest o 20 lub więcej procent niższa od kolejnej ważnej oferty. To jednak wymaga zmiany w ustawie. Są przy tym wątpliwości czy takie odrzucanie byłoby zgodne z prawem unijnym.

Trzeba jednak zauważyć, że obecne prawo daje możliwość reagowania na podejrzanie tanie oferty. Zamawiający może zażądać od wykonawcy uzasadnienia, że cena nie jest rażąco niska.

Mechanizm ten wykorzystano w przypadku oferty firmy Covec na budowę dwóch odcinków A2. Wykonawca obronił się przed podejrzeniem stosowania ceny rażąco niskiej (51 proc. niższej od kosztorysu) używając dla uzasadnienia najbardziej mierzalnego kryterium argumentów niemierzalnych. Zapewnił m.in. o planach skorzystania z „tańszej” siły roboczej, jednorazowego zakupu „znacznej” ilości materiałów, sprowadzeniu „części” materiałów i maszyn z Chińskiej Republiki Ludowej. Na akceptowanie przez zamawiającego takich argumentów oburzają się rodzimi przedsiębiorcy, którzy od początku podkreślali, że nie da się wybudować autostrady przy tak niskich kosztach i w dodatku w tak krótkim czasie. Zarzut dumpingu postawiło też konsorcjum, które w tym samym przetargu zaoferowało cenę kolejną po najniższej. Między innymi w tej sprawie złożyło odwołanie do Krajowej Izby Odwoławczej. KIO oddaliła odwołanie, bo odwołujący się (!) nie udowodnił, że cena zaproponowana przez konkurencję jest rażąco niska. I na tym sprawa się skończyła, bowiem dalsze postępowanie – wejście na drogę sądową – kosztowałoby przedsiębiorcę 5 mln złotych.

Co więc naprawiać – prawo, czy praktykę? Na ten temat niedawno z przedstawicielami różnych branż, w tym drogowej, rozmawiał premier.
Praktyka w ostatnim czasie jest psuta m.in. przez pośpiech, presję czasu, która towarzyszy niemal każdemu większemu przetargowi. Niejednokrotnie postępowanie o zamówienie publiczne rozpoczyna się zanim zadanie zostanie przygotowane do realizacji. – Jeden z naszych głównych postulatów to zakaz rozpoczynania procedury przetargowej dla nieprzygotowanych inwestycji, bez kompletnej dokumentacji – mówi Waldemar Siemiński z firmy Bilfinger Berger, wiceprezydent OIGD. – Ogłoszenie przetargu w momencie, kiedy nie jest on przygotowany, to katastrofa dla wszystkich. Nie jest możliwe, by go zrealizować w ustalonym czasie, a terminów, po rozstrzygnięciu przetargu, nikt już nie chce zmieniać.

Inne postulaty Izby, które mogą mieć wpływ na praktykę zamówień publicznych dotyczą głównie weryfikacji wiarygodności podmiotów ubiegających się o realizację zamówienia. Zdaniem firm branży drogowej należy skutecznie wykluczać firmy, które nie spełniają warunków w zakresie sytuacji ekonomiczno-finansowej, doświadczenia czy rzeczywistego potencjału pozwalającego na wykonanie zamówienia. – Trzeba wykluczyć zjawisko pożyczania referencji. Teraz w przetargu może startować i wygrywać firma bez żadnych sił własnych, bez kadry. Wystarczy, że ma zobowiązanie, iż w przypadku wygrania kontraktu będzie miała odpowiedni potencjał do dyspozycji – mówi Waldemar Siemiński. Z tym wiąże się inna propozycja Izby – by w przetargach uczestniczyły tylko wybrane firmy. – Chcielibyśmy, tak jak w innych krajach wprowadzić prekwalifikację. Stworzyć krajową komisję, która będzie tworzyła na poszczególne przetargi listę firm, spełniających wszystkie wymagania, niezbędne, by realizować zamówienie. To wyeliminowałoby zjawisko pożyczania referencji. Jednocześnie zlikwidowałoby ceny dumpingowe, bo nikt, kto ma określony potencjał, nie będzie startował z poziomu ceny, która nie pokrywa kosztów działalności – mówi wiceprezydent OIGD.

Izba zwraca uwagę na jeszcze jedną sprawę, którą przypomniała historia z firmą Covec i autostradą A2. Chodzi o to, by w sprawach technicznych autorytatywnie nie wypowiadali się wyłącznie prawnicy. Przedsiębiorcy z branży drogowej postulują, by Krajowa Izba Odwoławcza obligatoryjnie zasięgała opinii rzeczoznawcy wówczas, gdy ocenie podlega sprawa techniczna bądź technologiczna. Ma to tym większe znaczenie w kontekście wysokości kosztów sądowych związanych ze skargą na orzeczenie KIO. Pięć procent wartości przedmiotu zamówienia, którego skarga dotyczy, z górną granicą 5 mln zł to zwykle kwota zaporowa.

Projekt nowelizacji Pzp

W Sejmie znajduje się obecnie projekt nowelizacji Prawa zamówień publicznych przygotowany przez Komisję Przyjazne Państwo. Zapisano w nim, że zamawiający, w celu ustalenia czy oferta zawiera rażąco niską cenę, zwraca się do wykonawcy o udzielenie wyjaśnień dotyczących tych elementów, które mają na nią wpływ. To wykonawca będzie musiał udowodnić, że cena nie jest dumpingowa. W projekcie zapisano też, że do kalkulacji wykonawca nie może przyjąć kosztów pracy niższych od minimalnego wynagrodzenia za pracę.
Inicjatorzy zmian chcą także, by zamawiający, w przypadku gdy jedynym kryterium oceny ofert jest cena, musiał wykazać, że nie odbywa się to ze szkodą np. dla jakości. Dlatego zapisano konieczność wykazania, że zastosowanie innych kryteriów nie przyczyniłoby się do zmniejszenia wydatków ponoszonych w całym okresie korzystania z przedmiotu zamówienia.
Zdaniem OIGD projekt ten ani nie pogorszy, ani nie polepszy funkcjonowania zamówień publicznych. Z kolei negatywnie projekt jest oceniany przez rząd.
×

DALSZA CZĘŚĆ ARTYKUŁU JEST DOSTĘPNA DLA SUBSKRYBENTÓW STREFY PREMIUM PORTALU WNP.PL

lub poznaj nasze plany abonamentowe i wybierz odpowiedni dla siebie. Nie masz konta? Kliknij i załóż konto!

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu

Podaj poprawny adres e-mail
W związku z bezpłatną subskrypcją zgadzam się na otrzymywanie na podany adres email informacji handlowych.
Informujemy, że dane przekazane w związku z zamówieniem newslettera będą przetwarzane zgodnie z Polityką Prywatności PTWP Online Sp. z o.o.

Usługa zostanie uruchomiania po kliknięciu w link aktywacyjny przesłany na podany adres email.

W każdej chwili możesz zrezygnować z otrzymywania newslettera i innych informacji.
Musisz zaznaczyć wymaganą zgodę

KOMENTARZE (0)

Do artykułu: Kiepskie prawo czy zła praktyka?

NEWSLETTER

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu.

Polityka prywatności portali Grupy PTWP

Logowanie

Dla subskrybentów naszych usług (Strefa Premium, newslettery) oraz uczestników konferencji ogranizowanych przez Grupę PTWP

Nie pamiętasz hasła?

Nie masz jeszcze konta? Kliknij i zarejestruj się teraz!